Nie żyje, to na pewno. Wiadomo, że był wielkim aktorem westernowym epoki kina niemego, wiadomo również, że w listopadzie 1924 r. zniknął ze świata żywych.
Ale w jaki sposób, tego nikt dzisiaj nie jest w stanie stwierdzić z całą pewnością. Mało kto zarazem zdaje sobie sprawę jak ważną figurą był Thomas H. Ince na początku XX wieku. Stał się na tyle popularny, że mógł sobie pozwolić na zakup kawała ziemi i zbudowanie na nim Inceville (na zdjęciu), czyli pierwszego nowoczesnego studia filmowego. Działo się to w 1912 r., zanim jeszcze świat usłyszał o MGM czy przedsiębiorstwie braci Warnerów. Tak, Ince był pierwszy i nie dość, że świetnie sobie radził w aktorstwie oraz biznesie, był na dodatek wyjątkowo przystojnym mężczyzną. Nawet zdolny i pełen wigoru Charles Chaplin (na zdjęciu) zmuszony był przyznać, że Ince stał od niego wyżej zarówno w hierarchii zawodowej, jak i towarzyskiej. Lecz oto Ince wraz z Chaplinem i innymi sławami Ince wybrał się 15 listopada 1924 r. na rejs jachtem Oneida, należącym do magnata prasowego Randolpha Hearsta. Sam Hearst też był na pokładzie. I dalej zaczynają się już same pytania.
Czy prawdą jest, że to Hearst zastrzelił Ince’a po tym jak pomylił go z Chaplinem, który miał się dobierać do kochanki magnata, Marion Davies? Czy może Ince w ogóle nie wszedł na pokład jachtu, a zmarł z powodu wrzodów żołądka? Niektórzy twierdzili, że mógł umrzeć dwa tygodnie przed rejsem. A może prawdą było to co podawała kontrolowana przez Hearsta prasa, że Ince po prostu dostał zawału serca? W każdym razie 16 listopada Ince został pośpiesznie skremowany i pochowany podczas kameralnej ceremonii pogrzebowej. Wszyscy obecni na jachcie Oneida nabrali wody w usta. Nic nie pamiętali, nic im się nie wydawało. Chaplin w swojej autobiografii twierdził nawet, że Ince zmarł o wiele dni później niż odbył się jego rzeczywisty pogrzeb, mimo że Chaplin na nim był, co widać na jednej z fotografii. Słowem, śmierć Ince’a zaczęła obrastać w legendę. Można przyjąć, że pozostanie nią na zawsze, ponieważ na prochach nie da się przeprowadzić żadnych badań, a wszyscy świadkowie zdarzenia zmarli, nie pozostawiwszy żadnych konkretnych zeznań. Można tylko liczyć na cud, że któreś z ich dzieci lub wnuków przekaże jeszcze relację potwierdzającą najbardziej prawdopodobną wersję, że to Hearst zastrzelił Ince’a. Ale czy taki dowód przekonałby myślących, że Ince zmarł w inny sposób?
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Ince i Fatty Arbucle. Dwie śmierci, które były tajemnicą poliszynela w Hollywood. Nikomu nie zależało na ujawnieniu prawdy.
Jest całkiem prawdopodobne, że Ince’a dobiło zdrowie. Wiadomo było powszechnie, że był słabego zdrowia, a że przekroczył czterdziestkę, to w tamtych czasach było już coś. Hearst zmarł w 1951, a wszyscy uczestnicy wyprawy do końca życia przedstawiali spójną wersję zdarzeń – że to przyczyny zdrowotne były przyczyną śmierci. Poza tym Chaplin nie był chyba aż tak szalony, że na jachcie magnata dobierać się do jego flamy.
Mógł to równie dobrze być spisek nowych władców Hollywood.
Pewnych rzeczy opinia publiczna nie może się dowiedzieć. Czy jest przypadkiem, że nie ma żadnego filmu o Insie?