Zanim nastał internet, interaktywne gry RPG były dostępne poprzez tradycyjne, papierowe książki, zredagowane na modłę hipertekstu.
Jedną z bardziej popularnych serii tego gatunku, „Fighting fantasy” stworzyli Steve Jackson i Ian Livingstone. Obaj panowie w 1975 zostali współzałożycielami firmy Games Workshop, która zaczynała od dystrybucji systemu „Dungeons&Dragons”, a dzisiaj kojarzona jest przede wszystkim z grami i figurkami Warhammer. W roku 1982 opublikowali pierwszą grę paragrafową dla jednego gracza pt. „Czarodziej z Ognistej Góry”. Mechanika gry opierała się na krótkich partiach tekstu, po przeczytaniu danego numerowanego paragrafu należało podjąć decyzję co dalej, w zależności od wyboru gracz był kierowany odpowiednio do następnego paragrafu. Kolejne paragrafy składały się na ciąg fabularny, a jego poznawanie wiązało się z ciągłym wertowaniem książki na początku, końcu, środku i tak w kółko. Innowacją w „Fighting fantasy” był system walki inspirowany „Dungeons&Dragons”, choć siłą rzeczy mocno uproszczony. Postać gracza miała charakterystykę złożoną tylko z trzech cech – zręczności, wytrzymałości i szczęścia. Wartości ich ustalało się rzutem kośćmi, podobnie jak wynik walki z napotkanymi na kartach książki przeciwnikami. Karty książkowej gry RPG okraszone były miejscami ilustracjami, które pomagały lepiej się wczuć w klimat.
W 1982 dostępne były już fabularne gry komputerowe, np. tekstowa przygodówka Hobbit na ZX Spectrum, w której gra osadzała się również przede wszystkim na czytaniu. Gracz miał więcej swobody jeśli chodzi o komendy, nie musiał też ręcznie szukać kolejnego paragrafu, ale już z ilustracjami nie było tak różowo. Na narysowanie prostego obrazka trzeba było poczekać kilka sekund, a jego jakość mocno odstawała od roboty profesjonalnego książkowego ilustratora. Dodatkowo gry miały często błędy, które utrudniały lub wręcz uniemożliwiały ukończenie przygody. Nie można ich również było wygodnie wziąć ze sobą w podróż jak książkę.
Oryginalna seria „Fighting fantasy” publikowana była do 1995 roku. Powstało w sumie 59 książek, w większości rozgrywających się w świecie fantasy, ale były też horrory oraz science fiction. Później choć byłby wznowienia, to seria nie wróciła do popularności czasów świetności. Jej inicjatorzy, Jackson i Livingstone w 1991 sprzedali Games Workshop za bardzo przyzwoitą sumę 10 milionów funtów. Ian Livingstone wyczuł nadchodzące zmiany i zdobyte pieniądze z sukcesem zainwestował w gry komputerowe, samemu zasiadając w zarządzie, a potem będąc prezesem Eidos Interactive, postacią sławną w branży gier video. Steve Jackson też poszedł w kierunku gier komputerowych, choć inną drogą. Swój kapitał wykorzystał zakładając firmę Lionhead Studios, znanej z serii gier Fable, mniej niż na karierze korporacyjnej skupiając się na projektowaniu gier.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Muszę się przyznać że Dreszczem zainteresowałem się dopiero niedawno-dzięki wersji komputerowej (IDreszcz). Pewnie nie przeszedłbym go w 10lat (ktoś pisał, że nie przeszedł go przez 20!), ale nie mam tyle czasu na jedną grę, więc zabrałem się za wersję paragrafową-również na papierze. Znalazłem 2 błędy do poprawki, żeby przejść grę z pominięciem szalonych pól, które nie są potrzebne do ukończenia gry. Fajnie rozwiązana sprawa z kluczami otwierającymi skarbiec(najpierw je znajdź!)-szkoda, że ukończenie całej gry sprowadza się do wyniku rzutu kostką!!! Warto wracać do gry bo naprawdę można przechodzić ją na kilka sposobów. Ale jak mówię przeszedłem ją tylko dzięki wadzie gier na papierze(lub spisanej w paragrafy) Twisted Evil. W wersji e: 36 i 37 śmiałek, który dotarł do skarbca (… tak wielu ich nie było)
W Magazynie Razem była errata 😉
„Hej Śmiałku! To o Tobie mówią, że w Twoich żyłach zamiast krwi płynie lodowata woda, a Twoje mięśnie są z najszlachetniejszej stali?
Jeśli tak, spójrz w stronę zachodzącego słońca. Tam, na rubieżach królestwa Almanhagol rozpoczynają się niezbadane Podziemia. Tylko Ty możesz wydrzeć ich wielką Tajemnicę. Ruszaj! „
Fighting Fantasy nigdy nie doczekało się polskiego wydania, ale niektórzy rodzimi Czytelnicy mogą je znać pośrednio poprzez gry Jacka Ciesielskiego, na czele ze słynnym Dreszczem. Samozwańcze Fantasolo, cokolwiek bezpardonowo naśladujące styl rozgrywki i mechanikę brytyjskiej serii, na stałe wpisały się w historię polskiej fantastyki.
dreszcz nadal jest dostępny a na stronach z garmi jest pełno komiksów i ksiazek.
nazwa fantasolo choc ciekawa nie przyjela sie (jest jeszcze zdobywca nowych swiatów) gra dla jednej osoby w sumie bardzo podobna idea