Czy osoba ślepa może wykorzystać zmysł słuchu po to, by kompensować brak wzroku? Skutecznie robił to bohater serialu „Daredevil”.
Produkcja Netflix opiera się na komiksie Marvela o tym samym tytule. Serialowy Matt Murdock (Charlie Cox) będąc dzieckiem uległ wypadkowi drogowemu, gdzie zestknął się z toksyczną substancją, która odebrała mu zmysł wzroku, za to wyostrzyła pozostałe zmysły. Dorosły Murdock jest za dnia adwokatem, porusza się po mieście wykorzystując białą laskę i z pozoru jest zwykłym facetem, tyle że ślepym. Nocą przekształca się w zamaskowanego mściciela, który w ciemnościach porusza się niczym kot i sprawia lanie złoczyńcom sprawniej niż niejeden widzący.
Serial zrealizowany jest sprawnie, z zachowaniem możliwego w tym gatunku realizmu. Ogląda się go z przyjemnością, nawet jeśli ktoś nie zna materiału źródłowego. Dużo tu efektownych bijatyk, ale najciekawsze są kontrasty postaci. Poza głównym bohaterem, mamy głównego złego, który potrafi brutalnie zabić wroga, a następnego dnia rano starannie smaży omleta przy dźwiękach muzyki klasycznej. Leciwa Japonka, wyglądająca jak dobrotliwa babunia, jest szefową groźnej organizacji przestępczej, rozprowadzającej narkotyki w Nowym Jorku. Każdy zdaje się mieć drugie dno, skrywaną część osobowości, diametralnie różną od tej postrzeganej przez innych.
Jak się okazuje sytuacja wyjściowa komiksu nie jest aż tak pozbawiona podstaw jak mogłoby się wydawać. Oczywiście super-sprawność Matta, który potrafi usłyszeć bicie serca konkretnej osoby z drugiej strony pokoju lub złapać zmierzający w jego stronę nóż tylko na podstawie odgłosu jaki wydaje w locie, jest mało prawdopodobna.
Znane są jednak przypadki ludzi pozbawionych wzroku, którzy nauczyli się umięjętności echolokacji. Przykładem może być Brian Borowski z Kanady, obecnie 59-letni, który urodził się ślepy. Miał brata, który również był ślepy, a także widzące rodzeństwo. Pewnego dnia jeszcze jako dziecko, kiedy rodzice wbijali metalowe słupki ogrodzenia, zdali sobie sprawę, że bardzo wyczuwalne jest echo wbijania, które odbija się od domu. Wtedy zrozumiał, że można to wykorzystać i zaczął rozwijać tę umiejętność.
Jako źródło dźwięku namiarowego Brian wykorzystuje pstrykanie palcami albo kląskanie językiem, następnie buduje w wyobraźni mapę otoczenia, wykorzystując również dane pamięciowe. Wynik orientacji w przestrzeni jest podobny do widzenia, choć ma mniej detali. Brian potrafi np. rozpoznać w ten sposób drzewo lub osobę stojącą przed nim i ją ominąć. W testach potrafił prawidłowo określić odległość oraz względny rozmiar obiektów znajdujących się przed nim, choć nie miał z nimi bezpośredniej styczności. Prawdopodobnie jest to możliwe poprzez interpretację subtelnych zmian częstotliwości dźwięku po odbiciu od obiektu. Echolokacja nie zastąpi wzroku, natomiast mogłaby pozwolić na dużo większą samodzielność i bezpieczeństwo osób go pozbawionych.
Źródło grafiki: hitfix.com
Ten serial zrobił naprawdę dużo złego.
Zacząłem go oglądać jeszcze w piątek – zaledwie dwa odcinki – a już w sobotę byłem całkowicie towarzysko nie do zniesienia, bo nie mogłem rozmawiać o niczym innym niż o Człowieku bez strachu. Ba, nie mogłem myśleć o niczym innym niż o wieczorze i tym, że będę miał możliwość obejrzenia kolejnych dwóch odcinków. Skończyło się na sześciu. Koło 4 nad ranem. Pomimo tego, że byłem nieco niedysponowany, następnego dnia udało mi się namówić kilka osób, żeby tak, jak ja zamienili się w beznamiętne zombie i obejrzeli.
Byłem nawet nieco wzburzony, że w USA niektóre osoby, które z Netflix korzystają na co dzień potrafią mi bezczelnie rzucić „whta’s the movie called with the blind guy”. Niemniej, nie załamywałem się. Wiedziałem, że muszę dotrwać do niedzielnego wieczora, żeby przejść przez resztę sezonu bez spoilerów i… nie do końca ale niby się udało. Niemniej, od tego czasu mam serialowstręt. Nie wiem, czy przez to, że wlałem w siebie zbyt wiele treści, jak na trzy dni, czy dlatego, że Daredevil był tak genialny i na inne produkcje patrzę, jak na zło konieczne.
Obok House of Cards i Shield (nie, nie tego Shield od Marvel – broń boże), zasłużenie ląduje na mojej liście najlepszych rzeczy, jakie widziałem w telewizji. No, powiedzmy, że w telewizji.
Ach. I jeszcze gwoli uzupełnienia. Może napiszcie o kolejnych rzeczach od Netflix. W końcu już niedługo Jessica Jones, później Luke Cage i Iron Fist, a pewnie przed zwieńczeniem w The Defender będziemy mogli obejrzeć drugi sezon Daredevila.