W 1881 r. gang Clantonów zwarł się w O.K. Corral z rodziną Earpów wzmocnioną lufą Doca Hollidaya. Potomkowie tych pierwszych żyją do dzisiaj.
Taki na przykład Terry Ike Clanton – komik i samozwańczy artysta, który lubił robić sobie czarno białe zdjęcia w klimatach Dzikiego Zachodu. Pewnego dnia przestał jednak lubić.
Clanton przybył w okolice Tombstone w stanie Arizona. Dokładnie tam jego przodkowie urządzili onegdaj strzelaninę wszech czasów. Terry przebrał się w strój z epoki, rozstawił aparat z samowyzwalaczem, po czym stanął na tle malutkiego cmentarza na prerii. Zdjęcie zostało zrobione, ale po jego wywołaniu Terry Ike Clanton zamarł. Oto w tle, pośród nagrobków zobaczył postać w czarnym kapeluszu. Ledwo wystawała z traw, z czego można było wysnuć przeświadczenie, że albo nie ma ona nóg, albo klęczy, albo lewituje w przestrzeni. Inną dziwną rzeczą jest to, że owa postać najwyraźniej trzyma pionowo nóż. Clanton do dziś jest przekonany, że utrwalił na błonie filmowej ducha. Utwierdzają go w tym liczni odwiedzający jego stronę, z których wielu jest zdania, że to najbardziej wiarygodne zdjęcie ducha jakie kiedykolwiek wykonano.
Strona Terry’ego Ike’a Clantona
Źródło grafiki: Strangepersons
Zawsze wydawało mi się, że duchy są astralne, przezroczyste czy jakby chcieć to określać.
Mają aurę 🙂 Ten tutaj jest nadto wystylizowany…