Najsłynniejszy był oczywiście Kuba Rozpruwacz, tyle że działał on w Albionie. Kraj założony przez George’a Washingtona szybko jednak zaczął nadrabiać dystans.
Za pierwszego godnego wspomnienia seryjnego zabójcę z USA uznaje się Hermana Mudgetta, szalejącego pod koniec XIX wieku. Potem nastąpiły czasy wojennej zawieruchy, a jest regułą, że podczas ogólnoświatowych tragedii spada aktywność wszelkiego rodzaju degeneratów i szaleńców, a z pewnością nie towarzyszy im odpowiedni do tego szum prasowy.
Dopiero słynna zbrodnia Leopolda i Loeba z 1924 roku wzbudziła ogólnonarodową dyskusję w USA a propos zdziczenia społeczeństwa. Morderstwo dokonane przez dwójkę młodych ludzi na ich koledze było zbrodnią samą w sobie, czymś przerażającym do szpiku kości ze względu na chłodne podejście morderców do przedmiotu zbrodni. Otóż nie mieli oni kontaktów ze swą ofiarą, a ich celem była jedynie chęć popełnienia zbrodni doskonałej. Nie zdiagnozowano u żadnego z nich choroby psychicznej, rozumianej w klasycznych normach.
Zaraz potem nadszedł William Edward Hickman, który uprowadzając a następnie mordując młodziutką Marion Parker postawił na nogi policję w całym USA. Rozpoznany dzięki listowi gończemu, schwytany i powieszony, zniknął szybko z nagłówków, czego nie można było powiedzieć o mordercy Czarnej Dalii. Tak, Czarna Dalia, jeden z największych mitów świata zbrodni XX wieku.
Naprawdę nazywała się Elizabeth Short, a jej 23-letnie życie nie było naznaczone niczym szczególnym. Bardzo ładna, próbowała zrobić karierę modelki lub aktorki, a ostatecznie skończyła najpewniej w prostytucji. W styczniu 1947 roku znaleziono ją przeciętą wpół. Krew została odsączona, zaś usta rozcięto w stylu przypominającym uśmiech Jokera. Na ciele ofiary znajdowały się liczne obrażenia wskazujące, że była ona przed śmiercią torturowana. Nie to jest ważne z punktu widzenia zbrodni w kontekście społecznym. Otóż przy okazji Czarnej Dalii okazało się, że po pierwsze, dziennikarze są w stanie poprzez swą nieprofesjonalną nadaktywność zatrzeć mnóstwo śladów. Zaś po drugie, nagle na policję zaczęły się zgłaszać setki osób twierdzących, że to oni zamordowali panią Short. Fascynacja wynaturzeniem była tak ogromna, że służby USA nie bardzo potrafiły sobie z tym poradzić. Dość powiedzieć, że prawdziwego mordercy nigdy nie udało się wskazać.
Przez lata próbowano szukać przyczyn pojawienia się na społecznej arenie psychopatycznych morderców. Zauważmy, że o ile jeszcze Mudgett unikał rozgłosu i wpadł przez przypadek, to późniejszych seryjnych morderców często rozpierała potrzeba przyznania się do winy i znalezienia się w błysku fleszy. Dlaczego tak się działo? Wydaje się, że chcieli się stać legendami, chcieli być kimś, a nie tylko małymi żałosnymi potworami. Tę możliwość dały im media, nic innego. Morderca Czarnej Dalii igrał najwyraźniej z mediami, przysyłając do nich listy.
Akurat Ed Gein był klasycznym psychopatą, który zamiast na krzesło elektryczne trafił do czubków, lecz wielu innych, jak Harvey Glatman wchodzili na zbrodniczą ścieżkę w sposób wydawałoby się „naturalny”, a następnie czerpali przyjemność z ujawnienia się. Dzięki mediom stawali się na moment głównymi bohaterami nagłówków. Potem znajdowali się naśladowcy i horror trwał dalej. Wydaje się jednak, że patrząc na historyczne korzenie zwyrodniałych morderców, ich populacja rozrosła się nagle wraz z rozwojem prasy, radia i telewizji.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Czarna Dalia podobała się mężczyznom – z kobiecymi kształtami, kruczoczarnymi włosami i krwistoczerwonymi ustami nie mogła opędzić się od adoratorów. Z żadnym jednak miała się nie posunąć dalej niż do rozmowy, tańca i wypicia drinków. Sugestie, że pracowała jako luksusowa prostytutka nie znalazły potwierdzenia. Pewne jest, że z życia czerpała pełnymi garściami – lubiła dobrą zabawę, kluby, muzykę i towarzystwo płci przeciwnej. Szczególnie oficera sił powietrznych, majora Matthew Gordona. Romantyczne uniesienia przeżywali jednak głównie listownie, gdyż mężczyzna służył akurat w Azji. Według Elizabeth poprosił on ją o rękę, na co ta przystała, ale kres miłości położył śmiertelny wypadek lotniczy Gordona w sierpniu 1945 roku.
Obecnie serial killerzy spsieli. Do elity może dołączyć każdy, pod byle powodem.
Standardy wyznaczał i tak pan Bundy.
ewenement ZSRR Pan Czikatiło, lub pewien skromny Kanadyjczyk Robert Willy Pickton