Nigdy wcześniej żadna gra nie miała grafiki jakości filmu animowanego. Nigdy wcześniej animator ze studia Disneya nie był twórcą żadnej z gier. Tych „nigdy” jest jeszcze więcej.
Dragon’s Lair pojawił się w 1983 r. w salonach gier. Gracz jako Dirk Śmiały przemierzał tajemnicze zamczysko. Zadaniem było uwolnienie pięknej Daphne z pazurów smoka Singe, ochranianego rzecz jasna przez liczne grono pachołków. Na ekranie pojawiała się na moment strzałka pokazująca gdzie dalej iść – i wtedy trzeba było szybko nacisnąć odpowiedni kursor. Gdy się to udało, film biegł dalej. Spóźniwszy się lub nacisnąwszy nie ten klawisz, co trzeba, obserwowało się śmierć Dirka. Często bardzo krwawą. Ćwiartowany, poniewierany, podpalany, umierał jak postać nie z filmu animowanego, lecz niezgorszego horroru.
Dragon’s Lair stworzyli Rick Dyer z Donem Bluthem. Ten drugi był uciekinierem z Disneya. W królestwie Myszki Miki widziano w nim jednego z dziedziców, osób mających w przyszłości decydować o kształcie firmy. Był on dopuszczany do największych tajemnic Disneya i oto nagle postanowił odejść. Nigdy wcześniej żaden zaufany pracownik Disneya nie zwolnił się z własnej woli. Bluth stworzył precedens, w wyniku czego jego nazwisko naniesiono na czarną listę, co stało się później przeszkodą w jego zawodowej karierze. Tymczasem Dyer w 1982 r. myślał o zrobieniu przełomowej gry wideo. Nie miał konkretnych planów, szukał jedynie punktu zaczepienia. Jesienią tego roku na targach AMOA prezentowano opublikowaną na dysku laserowym grę Astron Belt. Dyer, gdy to zobaczył, od razu pomyślał, że jego projekt też musi wykorzystywać ów nośnik. Trafił na Blutha, który bardzo zapalił się do Dragon’s Lair. Wraz z zespołem dziesięciu animatorów zaczął przygotowywać grafikę. Bluth i stworzone przez niego studio wpompowali 1,3 mln dolarów w stworzenie animacji. Nie był to porywający budżet, przez co twórcy mieli ograniczone możliwości, na przykład jeśli chodzi o wybór modeli. Nie wynająwszy żadnej aktorki jako prototypu Daphne, jej wygląd stworzyli na podstawie modelek z rozkładówek „Playboya”. Nie starczyło także pieniędzy na wynajmowanie aktorów do nagrywania głosów, więc animatorzy wznieśli się na artystyczne wyżyny i sami zarejestrowali cały materiał.
Dragon’s Lair do końca 1984 r. przyniósł 32 mln dolarów zysku. Dyer szacuje, że do 2000 r. grało w nią na różnych platformach około 300 mln ludzi. Wkrótce po premierze Dragon’s Lair Cinematronics wypuściło drugą grę w podobnym stylu, opowieść o kosmicznym bohaterze zatytułowaną Space Ace.
Nieznane wcześniej zjawisko, jakim było wykorzystywanie w grach wideo dysków laserowych, okazało się krótkotrwałym fenomenem. Dawały one ogromne możliwości, jeśli chodzi o jakość grafiki, ale miały też potężną wadę, jaką była konieczność wyświetlania gry niczym filmu – od początku do końca. Wiadomo było, ile maksymalnie czasu może trwać zabawa. Dwanaście minut i ani chwili więcej. Wiadomo było, w jakiej kolejności będą następowały po sobie sceny. Nie było w tym wszystkim miejsca na inwencję gracza. Do tego dochodził problem technologiczny. Niemal wszystkie gry oparte na dyskach laserowych wykorzystywały odtwarzacze firmy Pioneer. Choć w swoim czasie były one technicznym arcydziełem, to nie były niestety odporne na ciągłe używanie. W salonach gier bawiono się nimi po kilkanaście godzin pod rząd, czego efektem było przegrzewanie się czytnika płyt i częste zawieszanie się maszyny.
W momencie premiery Dragon’s Lair nie używano jeszcze pojęcia „film interaktywny”. Ukuto je dekadę później. Dopiero więc w erze CD-ROM, w poszukiwaniu pradziadów gatunku, dotarto aż do dzieł Cinematronics i to je ochrzczono pierwszymi w historii filmami interaktywnymi. Owa firma nie zdołała przetrwać tej pionierskiej epoki. Już w trakcie produkcji Dragon’s Lair borykała się z problemami finansowymi. W 1987 r. została sprzedana, w wyniku kolejnej fuzji stała się częścią firmy Maxis i de facto przestała istnieć, zapisując się w historii jako firma-meteor.
Źródło grafiki: screenshot
Pierwszy do Wawy dotarł Space Ace i to na nim zawieszałem oko. Dragon’s Lair już tak nie rył beretu.
„Dragon’s Lair: Prepare to die edition” jako pierwowzór z 1982 roku dla Dark Souls. Wtedy byliśmy dziećmi. 🙂