Ewolucyjna teoria Karola Darwina triumfuje od ponad wieku. Wszystkie podważające ją przypadki są starannie zamiatane pod dywan. Nieszczęsny dywan jest już bardzo wypchany.
Obecnie szokującego odkrycia dokonali francuscy naukowcy z Państwowego Muzeum Historii Naturalnej. Według nich podważa ono dotychczasowe teorie ewolucji życia na Ziemi. Kopali na terenie północnej Francji i Niemiec. Co znaleźli? Zupełnym przypadkiem odzyskali skamieniałe resztki miniaturowych owadów sprzed ponad 300 milionów lat, czyli z geologicznego okresu karbonu. Do złudzenia przypominają one dzisiejsze osy, biedronki i pchły. A przecież według ewolucyjnej teorii Darwina, nie powinny były istnieć tak dawno temu. Według tego co dotychczas było wiadomo, w karbonie występowały jedynie duże insekty, takie jak przerośnięte odmiany karaluchów czy 70-centymetrowe ważki.
Owe znaleziska są według francuskich specjalistów pierwszym naukowym dowodem, że już w karbonie na Ziemi żyły owady przechodzące w trakcie rozwoju osobniczego tzw. przeobrażenie zupełne, w którym występuje stadium poczwarki. Dotychczas przyjmowana wersja wydarzeń wyglądała mniej więcej tak, że z tych dużych okazów stopniowo, na zasadzie mutacji, powstały mniejsze odmiany, które znamy dzisiaj. Osy, biedronki czy pchły stopniowo miały zmniejszać swe rozmiary, przystosowując się do nowych warunków. Tymczasem okazało się jednak, że wszystkie te insekty żyły długo przed dinozaurami i zdołały się „zakonserwować” na tyle skutecznie, że w praktycznie niezmienionej formie przetrwały do dzisiaj. Ewolucja nie zrobiła na nich żadnego wrażenia. Owe owady najwyraźniej pozostały na nią całkowicie odporne.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Można się spierać o dokładny przebieg ewolucji, ale samej teorii takie znaleziska raczej nie przeczą.
Według teorii ewolucji, kto się nie przystosowuje, musi zginąć. Tymczasem ci klienci przeżyli 300 mln lat bimbając sobie na otaczające ich zmiany. To istotnie zastanawiające 😎