Jest to budynek położony w Dallas, tuż obok składnicy książek Oswalda. Jego lokalizacja oraz to co się w nim działo tuż po zabójstwie JFK każą zadać trudne pytania.
Powoli zbliżamy się do momentu, gdy przedstawimy na Tungusce najbardziej prawdopodobną naszym zdaniem wersję wydarzeń z 22 listopada 1963 r. Żeby zebrać wszystkie fakty potrzebne do przedstawienia końcowej analizy, koniecznie musimy się jeszcze przyjrzeć kilku kwestiom, w tym budynkowi Dal-Teksu.
Znajduje się on w Dallas pod adresem Elm Street 501. Podobnie jak składnica książek, jest również sześciopiętrowy, aczkolwiek nieco wyższy. W środku znajdują się biura różnych firm oraz instytucji. Właśnie tam swoje przedsiębiorstwo odzieżowe prowadził Abraham Zapruder i stąd pierwotnie zamierzał nakręcić swój epokowy film. Decyzję o wyjściu na zewnątrz i kręceniu z trawiastego pagórka podjął mniej niż pół godziny przed przyjazdem kawalkady Johna Kennedy’ego. W Dal-Teksie znajdowało się również biuro szeryfa Dallas. To do niego na przesłuchania byli przeprowadzani schwytani przez policję podejrzani ludzie z Dealey Plaza.
Najważniejsza w przypadku Dal-Teksu jest jego lokalizacja. Budynek jest „wciśnięty” w sam róg Dealey Plaza, zaś z jego okien roztacza się w linii prostej widok na końcówkę Elm Street, czyli miejsce gdzie zamordowano JFK. Pisaliśmy o arcyważnym świadku zdarzenia, Jamesie Tague’u, który otrzymał przypadkową ranę po odstrzeleniu przez jeden z pocisków kawałka betonu. Problem z tym człowiekiem jest taki, że całkowicie niemożliwe jest, aby został raniony przez rzekomy pierwszy, niecelny strzał Lee Harveya Oswalda. Kolejne dwa strzały tym bardziej nie mogły go razić, z powodów oczywistych – komisja Warrena uznała, że druga kula znalazła się w limuzynie, zaś trzecia rozpadła się, trafiając w głowę JFK. Ergo, James Tague, o czym już wspominaliśmy – rozkłada na łopatki wciąż obowiązującą jako oficjalną wersję przedstawianą przez komisję Warrena.
Jest tylko jedna nieabsurdalna możliwość wytłumaczenia rany Tague’a, a mianowicie założenie, że jeden czy więcej strzałów zostało oddanych z niższych pięter Dal-Teksu. Gdy dokonywano pomiarów okolicy, okazało się, że stojący przy wjeździe do tunelu Tague znajdował się idealnie na linii prostej w stosunku do pozycji hipotetycznego strzelca. Wystarczyło, że ten ostatni celując w głowę JFK, nieznacznie przestrzelił, i kula leciała dalej prosto na Tague’a.
Dodatkowo, często pyta pytanie: dlaczego Oswald nie strzelał ze składnicy książek wcześniej, skoro miał limuzynę idealnie na widoku, a zaczął strzelać dopiero gdy skręciła ona w Elm Street i zaczęła się oddalać? Komisja Warrena nie znalazła odpowiedzi na to istotne skądinąd pytanie. Sugerowano, że Oswald rzekomo nie chciał strzelać gdy limuzyna była na Houston Street, gdyż wówczas byłby łatwiejszy do rozpoznania. Powiedzmy sobie, że nie jest to aż tak idiotyczny argument i nawet można byłoby w to uwierzyć, ale znów przyjęcie lokalizacji hipotetycznego strzelca w Dal-Teksie przynosi lepszą chyba odpowiedź. Brzmi ona – z Dal-Teksu nie da się strzelić wcześniej niż na zakręcie Houston Street z Elm Street, z powodu położenia tego budynku. Za to mając już cel na Elm Street, ma się go jak podanego na tacy: strzela się prosto w tył jadących samochodem pasażerów, a nie trochę pod kątem jak ze składnicy książek.
Dal-Tex był pierwszym budynkiem na Dealey Plaza, do którego wpadła policja zaraz po tym jak rozległy się strzały. Najwyraźniej stróżowie prawa mieli jakieś powody, żeby kierować się właśnie tam. Jedną z trzech osób, jakie zatrzymano w Dal-Teksie był Eugene Hale Brading. Przedstawił się policji jako Jim Braden. Samo powiedzenie, że jest to postać podejrzana stanowi wielkie niedoszacowanie. Miał on kontakty ze światem przestępczym, w tym z Carlosem Marcello i jego pomocnikiem – znanym z filmu Olivera Stone’a – Davidem Ferrie. Kilka lat później był też obecny na miejscu zbrodni, gdzie zastrzelono Roberta Kennedy’ego. Trudno ustalić co się później stało z tym człowiekiem, ponieważ otacza go gęsta chmura tajemnicy. Poza dwoma wspomnianymi przypadkami, publicznie pojawił się raz jeszcze, podczas obrad amerykańskiej komisji HSCA, gdzie w 1978 r. został zaproszony jako świadek. Wiadomo tylko tyle, że komisja przesłuchiwała go przez dwa dni i że stenogram z tego posiedzenia został utajniony na 50 lat. Od tego czasu nikt nie jest w stanie ustalić co się dalej działo z Bradingiem. Poszukiwali go za pomocą Internetu adwokaci i osoby prywatne. Wszystko wskazuje na to, że Jim Braden zmarł w 1994 roku w wieku 80 lat w stanie Kansas, czyli tam, gdzie się urodził.
W każdym razie w 1963 roku policja schwytała go, zaprowadziła do szeryfa, a ten zadał mu narzucające się pytanie: co pan robił na trzecim piętrze Dal-Teksu, podczas gdy wszyscy stali na dole i witali prezydenta? Odpowiedź Bradinga: „Przyjechałem do Dallas w interesach, by spotkać się z synem naftowego miliardera H. L. Hunta i szukałem w Dal-Teksie telefonu”. Tak się tłumaczył człowiek, który w przeszłości był już ponad dwudziestokrotnie zatrzymywany przez policję, a sam widok jego twarzy budził strach. Szeryf najwyraźniej uznał to alibi za wiarygodne i Brading mógł spokojnie wrócić do Cabana Motel, gdzie przebywał jeszcze przez kilka dni. Potem ślad się po nim urwał.
Akapit wyżej pojawiło się po raz pierwszy na Tungusce nazwisko teksańskiego miliardera Haroldsona Lafayette’a Hunta. Był to człowiek tak potężny, że bez jego pozwolenia nie mogła rosnąć trawa w Dallas. W 1966 roku uznano go za najbogatszego Amerykanina. Jego syn, Lamar Hunt, wykupił 22 listopada w Dallas Morning News całostronicowe ogłoszenie, w którym oskarżał prezydenta o złamanie konstytucji. Majątkiem Hunta seniora zaczynał się interesować Robert Kennedy. Napiszemy o tym w jednym z kolejnych artykułów.
Źródło grafiki: skycrapercity.com
Marcello zwerbowal Bradena, Ferrie Oswalda, Hunt z CIA Sartiego. Trzech strzelcow, 4 strzaly, w tym dwa Oswalda. To moja teoria, czekam na wasza.
Wszelkie dowody świadczą o tym, że Oswald posiadał Mannlichera- Carcano, dotykał go, przyniósł go nawet do pracy. Tyle że 22 listopada najprawdopodobniej nie oddał z niego ani jednego strzału. Zabawne jest to, że dowody na powyższe znalazła sama komisja Warrena. Jeszcze o tym napiszemy.
Ciężko to będzie wyjaśnić, skoro świadkowie widzieli go na szóstym piętrze na minuty przed zamachem.
Feerie był takim samym gamoniem jak Oswald, być może był na dealey plaza trzymał karabin, ale raczej w celu zwrócenia na siebie uwagi, żebyśmy dzisiaj mogli rozważać jego kluczową role w tym zamachu.
Braden to postać spod ciemnej gwiazdy. Tutaj można przeczytać jego zeznania z posiedzenia z szeryfem.
http://jfkcountercoup.blogspot.com/2009/12/bradens-camden-arrest-report.html
Wszystko zgoda, mam tylko jedno ale. W tekście pada, że Brading żył w latach 1914-94. Wydaje mi się to o tyle dziwne, że w okolicach 1963 wyglądał bardziej na 30, nie 50 lat.
Ciekawa rzecz. W sieci udało mi się odnaleźć zapostowaną przez samego Gary’ego Macka kopię oryginalnego oświadczenia Bradinga złożonego przed szeryfem.
http://www.history-matters.com/archive/jfk/wc/wcvols/wh19/html/WH_Vol19_0244a.htm
W dokumentach CIA znajduje się niesamowity dokument o Bradingu, który sceptyków stawia w kącie 😀
https://www.cia.gov/library/readingroom/docs/CIA-RDP88-01315R000300510116-8.pdf
Wielce zadziwiającym jest fakt, że o Haroldsonie Lafayetcie Huncie nie ma hasła w Wikipedii i w ogóle strasznie mało jest informacji w sieci. A przecież był to do pewnego momentu najbogatszy Amerykanin…
https://en.wikipedia.org/wiki/H._L._Hunt