Homo nostalgicus jako gatunek wciąż trzyma się mocno i wbrew opiniom cyników wcale nie zamierza wyginąć. Odpowiedzmy sobie na pytanie: dlaczego?
Nostalgia wydaje się być zaprzeczeniem snów. O ile – jeśli wierzyć dziadkowi Freudowi – mózg w fazie snu powraca do przeżyć nieprzyjemnych lub wstydliwych, o tyle na fali nostalgii powracają chwile najpiękniejsze i kojące, chwile prawdziwej wolności. Fenomenem jest też jej łańcuchowy charakter – wspomnienia może wywołać dowolny z ludzkich zmysłów i uruchomić lawinę następnych. Bohater „W stronę Swanna”, pierwszej części powieściowego cyklu „W poszukiwaniu straconego czasu” Marcela Prousta przeżywa chyba najsłynniejszy epizod nostalgiczny w dziejach – zjedzona przez niego magdalenka ożywia bogaty świat dziecięcych wspomnień. Skromny autor niniejszego artykułu do dziś na hasło „Mortal Kombat” – by nawiązać do zbliżającego się warszawskiego festiwalu gier retro Pixel Heaven – wspomina pewną wycieczkę rowerową z przyjacielem. Z nieba lał się żar, dwóm czternastolatkom jechało się ciężko (jurajską szosą – więc pod górkę) a żeby urozmaicić sobie monotonię trasy rozmawiali o soundtracku do filmu wyprodukowanego na podstawie wyżej wymienionej klasycznej już gry komputerowej. W ten sposób powstał zbitek – zupełnie nieprzystających dla osoby postronnej – wspomnień. Ale pomimo ich rzekomej przypadkowości – wspomnień dobrych. Od letniej przygody niedaleko do niemalże namacalnych smaku gumy do żucia czy pierwszych pocałunków z dziewczętami – pozytywne przeżycia wydają się być upchnięte w naszych głowach obok siebie.
Holenderski psycholog Douwe Draaisma w swojej fenomenalnej książce „Fabryka nostalgii” zauważa iż z wiekiem wspomnienia dotyczące lat młodzieńczych nasilają się. Staruszkowie potrafią godzinami opowiadać historie z dzieciństwa, zapominając że wczoraj byli na spacerze lub że pięć minut wcześniej włączyli gaz. Być może jest to związane z fenomenem pamięci jako takim. Najlepiej pamiętamy to co było dla nas nowe i w jakiś sposób ekscytujące – ponieważ tego co nowe musimy się uczyć żeby przetrwać. Kiedy mózg młodego człowieka przyswoi sobie już wszelkie oryginalne bodźce pochodzące z otoczenia przechodzi do fazy mechanicznej, obojętnej, dorosłej rutyny. To dlatego o ludziach wiekowych mówi się że „żyją przeszłością” i często pomstują na czasy w których przyszło im dokonywać żywota. Na świecie nie ma dla nich już niczego fascynującego.
O ile same wspomnienia pozostają zawsze ciepłe i bliskie sercu o tyle stan nostalgiczny, bo można go chyba nazwać stanem psychicznym, nie jest stuprocentowo komfortowy. Zazwyczaj (choć nie zawsze) towarzyszy mu nieokreślona tęsknota za przeszłością wywołująca gęsią skórkę. Co prawda najmłodszym pokoleniom przyszło żyć w czasach, w których odtworzyć można w zasadzie wszystko – od smaków i zapachów wytworzonych w laboratoriach po gromadzone w ogromnych ilościach na przeróżnych nośnikach obrazy i dźwięki. Dzięki temu przeżyć z dzieciństwa doświadczać można na nowo dosłownie co chwilę. Czy to zabije nostalgię – wydaje się że nie. Właśnie z powodu owej gęsiej skórki – nostalgia jest nie tyle konkretnymi przeżyciami i przedmiotami co przede wszystkim uczuciem przemijania czasu i niemożności przywrócenia tego co było i nigdy nie powróci. Ciastko nigdy nie smakuje dwa razy tak samo.
Nostalgia zawsze atakuje niepostrzeżenie. Życzmy sobie i wszystkim, jeśli tylko zostaniemy dosięgnięci przez jej żądło, przetrwania efektów ukąszenia w towarzystwie tylko tych najpiękniejszych wspomnień.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
No tak…bo nie da się powtórzyć pierwszego wrażenia. Nie da się przywołać pierwszego oczarowania, zachwytu, etc. To wszystko jest j e d n o r a z o w e. Pamięć jednak powoduje, że tego wrażenia nie jest w stanie nic nam odebrać.
W stronę Swanna, to ten tom na którym zakończyłem czytanie W poszukiwaniu straconego czasu ;O Znacznie bardziej polecam Au Cote de chez Swann w wykonaniu Dave’a Levenbacha ::-)