Był beztroskim królem życia, którego los i mocodawcy pchnęli w rejony śmiertelnie niebezpieczne dla zwykłego człowieka. Nie zdołał się z nich wymknąć.
Lionel Crabb urodził się w Londynie w 1909 roku, ale nie było mu pisanym rozpocząć kariery w bankowym City. Proletariacka dzielnica Streatham predestynowała raczej do zostania piekarzem czy szewcem. Młodego Lionela zawsze ciągnęło do morza i pierwsze poważne posady otrzymał we flocie handlowej. Gdy wybuchła II wojna światowa, trafił najpierw do Royal Artillery, a potem do tak bardzo wymarzonej Royal Navy.
Skierowano go do Gibraltaru, gdzie został dowódcą płetwonurków. Nadawał się, gdyż sam z biegiem lat stał się jednym z najsprawniejszych przedstawicieli tego fachu. Zyskał ksywę Buster, co można luźno tłumaczyć jako „koleś”. Wszyscy go po prostu lubili za prostolinijny styl bycia. Pracy miał w bród. Wraz ze swoim odziałem rozminowywał wybrzeże oraz cumujące statki. Ładunki podkładali włoscy sabotażyści, podpływający do Skały za pomocą zminiaturyzowanych łodzi podwodnych. Jednak najważniejsza pracę, do jakiej Buster został skierowany, miała miejsce w dniach rozpoczynających się od 5 lipca 1943 roku.
Gdy Liberator generała Sikorskiego rozbił się na Gibraltarze, ludzie Crabba zostali wysłani do poszukiwania ciał. Nieoficjalnie wiadomo, o czym pisało kilku autorów, w tym Tadeusz A. Kisielewski, że Buster osobiście otrzymał najtrudniejszą misję, czyli odzyskanie teczki generała. Brak dzisiaj oficjalnych informacji, czy takie znalezisko zostało dokonane, ale należy domniemywać, że tak. Jest prawdopodobne, że już w tym czasie naczelny nurek Royal Navy był członkiem MI-6.
W każdym razie był nim z całą pewnością w 1956 roku. Wówczas to brytyjski wywiad wraz z CIA podjął bardzo ryzykowną operację szpiegowską. Oto do Portsmouth zawinął z kurtuazyjną wizytą sowiecki krążownik Ordżonikadze. Na jego pokładzie znajdował się nie kto inny jak pierwszy sekretarz I sekretarz Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego Nikita Chruszczow. 18 kwietnia Crabb podpłynął do jednostki i miał za zadanie ją zbadać. Z misji nie powrócił.
Po pewnym czasie Anglicy ogłosili publicznie informację o jego zaginięciu, podając rzecz jasna sfabrykowaną przyczynę owego zdarzenia. Sowieci złożyli notę protestacyjną, twierdząc, że ich jednostkę penetrował obcy nurek. Dawny współpracownik Churchilla. Anthony Eden zmuszony był przepraszać.
Epilog tej sprawy miał miejsce rok później. Oto z pobliskiej zatoki wyłowiono człowieka w kombinezonie Royal Navy. Ciało nie miało głowy ani rąk. Oględziny potwierdziły, że owe szczątki należały do Crabba. Tak przynajmniej potwierdziła dziewczyna nurka, Pat Rose oraz drugi świadek. Do dziś nie wiadomo, co się dokładnie wydarzyło. Istnieją cztery opcje. Crabb mógł zostać przechwycony i zabity przez Sowietów. Mógł omyłkowo dostać się pod śrubę okrętową i zginąć przez przypadek, co jest najmniej prawdopodobne, zważywszy w miarę równo dokonane obrażenia ciała. Nie jest wykluczone zlikwidowanie Crabba przez CIA po odkryciu, że rzekomo był sowieckim szpiegiem z siatki Kima Philby’ego. Jest wreszcie możliwe, że będąc szpiegiem Sowietów, powrócił do ZSRR na pokładzie Ordżonikadze, a odnaleziono ciało należało do kogoś innego. Do dziś sprawa Bustera powraca na różnych forach internetowych i uznawana jest za jedną z największych zagadek okresu zimnej wojny.
Akta Crabba utajniono na 100 lat. Nie jest wykluczone, że okres ten zostanie wydłużony.
Źródło grafiki: bustercrabb.co.nz
A propos dzialalnosci wloskich pletwonurkow w Giblartarze- to ciekawa historia sil MAS, a w szczegolnosci tzw zywych torped. Od wrzesnia 1941 do sierpnia 1943 zatopily lub uszkodzily w tym porcie kikanascie statkow alianckich a w Alexandrii ciezko uszkodzily pancerniki 'Valiant’ i 'Queen Elizabeth’.
Wygląda to na typowe ruskie przesłuchanie. Zwłaszcza że wiedzieli o nurku.
Zwracam tylko uwagę jak wielkim niegodziwcem był w tym wszystkim Churchill. W czasie wojny współdziałał ze Stalinem, a potem? Odnaleziono niedawno raport, w którym agent FBI relacjonował spotkanie Churchilla z przybyłym do Wielkiej Brytanii prawicowym amerykańskim senatorem, republikaninem Stylesem Bridgesem. Churchill namawiał swego rozmówcę, by przekonał ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Harry’ego Trumana do takiego ataku. W dokumencie, o którym pisze „Mail on Sunday”, mowa jest o „zmieceniu Kremla z powierzchni ziemi”, co uczyniłoby ze Związku Radzieckiego „bardzo łatwy problem” do uporania się z nim. Moskwa nie dysponowała wtedy bronią atomową, a swej pierwszej próby nuklearnej dokonała dopiero w 1949 roku. Jak pisał autor raportu, Churchill zaznaczył, że jeśli nie dokona się nuklearnego uderzenia prewencyjnego, „Rosja zaatakuje Stany Zjednoczone w ciągu dwóch lub trzech lat, kiedy uzyska bombę atomową, a cywilizacja zostanie zmieciona lub cofnięta o wiele lat”.