Nigdy nie chciałem zabijać, bo moje zło nie jest wrodzone – tak śpiewał Morrissey w “Last of the International Playboys”, która to piosenka opowiadała o braciach-bliźniakach Krayach.
Jedynych prawdziwych gangsterach i szaleńcach w jednej (dwóch?) osobach, jakich w swej historii miała Anglia. Nierozłączni, stanowili zbrodniczy i znakomicie zgrany team działający pod szyldem The Firm. Sami Krayowie chcieli, żeby być postrzegani jako syndykat a nie zwykły gang, jako organizacja mogąca konkurować z rządem Jej Królewskiej Mości. Za ich przyjaciółki uchodziły m.in. aktorka Diana Dors oraz Judy “Over the Rainbow” Garland. Bliźniaki trzęsły swingującym Londynem w sposób, jakiego nie powstydziłby się Al Capone. I właśnie chyba to najbardziej fascynowało Morrisseya, który w kluczowym momencie śpiewał, że „Wszystkie te złe czyny popełniam dlatego, by być bardziej pociągający dla ciebie. Czyżby mi nie wyszło?”.
W 1995 roku zmarł w więzieniu Ronnie Kray (na zdjęciu z lewej). Był oryginałem – ciuchy kupował w najdroższych butikach na Kensington, a mieszkał w ponurej dzielnicy, gdzie niegdyś grasował i stołował się Kuba Rozpruwacz. Pod względem percepcji umysłowej modelowy schizofrenik z oficjalną diagnozą lekarską w kieszeni, jednego z agentów policji o pseudonimie Kapelusz zamordował tylko dlatego, że ów nazwał go “tłustą ciotą”. Nie chodziło bynajmniej o drugi człon tego określenia, gdyż Ronnie był propagatorem idei gay pride na długo przed wybuchem afery Stonewall, za to bardzo nie lubił, gdy ktoś czynił przytyki do jego tuszy. To on był mózgiem teamu Krayów i jednocześnie tym “bardziej szalonym i zbrodniczym” z braci.
Za kratkami współtworzył książkę o sobie zatytułowaną „My Story”. Utożsamiał się z XIX- wiecznym brytyjskim oficerem Charlesem Gordonem (nazywanym też Gordonem of Khartoum). W pewnym momencie, pod koniec lat sześćdziesiątych zamierzał nawet poślubić kobietę o imieniu Monica, która ostatecznie wyszła za mąż za… jego byłego chłopaka. W „My Story” wyraził pewne zniecierpliwienie pytaniem o orientację seksualną. Ponieważ uganiał się wówczas za Monicą, definiował się jako biseksualny, ale stanowczo nie gej.
Drugi z bliźniaków, Reggie, był nawet przez osiem miesięcy żonaty z Frances Shea, która potem popełniła w tajemniczych okolicznościach samobójstwo w wieku 23 lat. Późniejsze ustalenia wskazywały, że to rozczarowany Ronnie pomógł jej odejść z tego świata. Zdążył napisać autobiografię zatytułowaną „Born Fighter”, w której sugerował, że mógł być królem londyńskich klubów, ale coś mu podpowiedziało, że musi wybrać inną, bardziej wyboistą drogę. W 2000 roku wyszedł z więzienia, by niedługo potem umrzeć na raka, na którego cierpiał już w czasie pobytu za kratkami.
Do dziś na wielu forach internetowych unosi się woń nostalgii za wyczynami owych bliźniaków. Z drugiej strony, aż chłodno się człowiekowi robi na myśl o tym jak szybko czas przemija. Jeszcze kilkadziesiąt lat w Whitechapel rządził Ronald Kray, dzisiaj pamięć o nim pożerają bezlitosne biurowce z wielkim szklanym jajem na czele.
Filmowy dokument o braciach Kray
Last of the International Playboys
Źródło grafiki: The Mirror
Ronnie był mózgiem „Firmy” – bo tak nazwali swój gang. Do jego zadań należało stałe poszerzanie sieci informatorów, zaś dokładność i wrodzone zamiłowanie do dyscypliny sprawiały, że nazywano go „Pułkownikiem”. Uwielbiał gangsterskie ubrania, a jego homoseksualizm był tajemnicą poliszynela w światku przestępczym East Endu. W miarę jak ich sława rosła, bliźniakom coraz bardziej zależało na zdobyciu jak najwyższej pozycji wśród londyńskich gangsterów. Dopięli swego. Po pewnym czasie „Firma” była jedną z najbardziej wpływowych organizacji przestępczych miasta.
W 1956 r. doszło jednak do wydarzenia, które zapoczątkowało pewien rozłam między bliźniakami. Ronnie, mający obsesję na punkcie broni palnej, zastrzelił mężczyznę podczas wymuszania haraczu. Reggie był zbulwersowany tym, że jego brat podjął tak wielkie ryzyko, zwłaszcza że podobne zabójstwa należały wówczas do rzadkości. Ale Ronnie, uważający się teraz za niepokonanego, był dumy z tego, co zrobił. Konflikt między braćmi pogłębił się, gdy kilka miesięcy później tylko Ronnie został oskarżony o atak, którego dokonali wspólnie. Ich pozycja w londyńskim świecie przestępczym była już na tyle ugruntowana, że trzyletnia kara więzienia, którą musiał odbyć, nie zaburzyła działalności „Firmy”. W okresie samotnego kierowania nią Reggie postanowił, że powinni skupić się na bardziej legalnych przedsięwzięciach. Otworzył więc sieć dochodowych klubów nocnych i jaskiń hazardu, które przyciągały gwiazdy, takie jak Joan Collins czy Barbara Windsor.
Nie ma litości dla takiego elementu.Zabijali ,okaleczała zastraszali ,męczyli zwykłych ludzi.Powinni dostać KS.Nie ma co tu podziwiać tylko piętnować.