Często w serialach kryminalnych ekipa dochodzeniowa rozpyla specjalną substancję, która obszary z jakkolwiek małymi lub starymi jej śladami oznacza błękitną poświatą.
Seriale kryminalne często przesadzają z możliwościami technologii. Dopasowanie odcisków palców choćby nie wiem jak fragmentarycznych w pięć sekund, natychmiastowe wyostrzenie nawet najgorszej jakości zdjęć w celu odcyfrowania numeru rejestracyjnego, odnalezienie roku produkcji i modelu samochodu na podstawie małego odprysku farby to tylko niektóre z serwowanych nam bajerów. Chodzi o to, żeby dobrze się oglądało i akcja płynęła wartko, zbytni realizm byłby po prostu nudny.
Żelaznym rekwizytem kryminałów jest sprej z luminolem, który ekipa dochodzeniowa wyjaśniająca morderstwo wykorzystuje do odnalezienia śladów krwi denata. Robi to standardowo w celu ustalenia czy był zabity na miejscu, czy też gdzieś indziej i przeniesiony po fakcie, ewentualnie by na podstawie kierunkowości śladów ustalić, jaki mógł być przebieg zdarzenia.
Działanie luminolu przypomina czarną magię, ale o dziwo jest prawdziwe. Sam luminol jest mieszaniną substancji, które reagują na żelazo obecne w hemoglobinie. Efektem takiej reakcji jest chemiluminescencja, miejsca gdzie są wykryte ślady krwi zaczynają świecić. Trwa to trochę krócej niż w telewizji, bo około 30 sekund, ale wystarczająco długo by można było zrobić zdjęcia.
Luminol nie jest substancją obojętną i może prowadzić do uszkodzeń powierzchni, na które został rozpylony. W telewizji pryskanie miejsca zbrodni jest jedną z pierwszych czynności, w prawdziwej pracy policji ostatnią, jak wszystkie inne ślady zostały zebrane innymi metodami.
Czasami wymagane są dodatkowe testy, ponieważ luminol reaguje nie tylko na ślady krwi, ale również na inne substancję, na przykład na wybielacz. Z telewizji wiemy, że morderca używa wybielacza w celu zatarcia śladów. To akurat jest możliwe zastosowanie, tyle że zastosowaniu wybielacza w serialu luminol nic nie wykazuje, pomieszczenie jest wyczyszczone, a w rzeczywistości wszystkie ślady po wybielaczu by się świeciły.
Źródło grafiki: Jeanbont.pbworks