W historii najbardziej fascynujące jest szukanie momentów przejściowych. Wydarzeń, które oficjalnie uznawane za sukcesy, były w szerszej perspektywie klęskami.
Polska rozwinęła się najbardziej za czasów panowania Kazimierza Wielkiego. Ten genialny strateg, którego umiejętnościom dorównał chyba tylko Józef Piłsudski sześć wieków później, miał tę niebywale rzadką zaletę władców, że potrafił prowadzić politykę bez uciekania się do wojen. To inni walczyli ze sobą. Gdy w XVI wieku Polska osiągnęła swój gospodarczy szczyt, co było wynikiem mądrości wcześniejszych monarchów, stary i zgnuśniały król podjął jedną z najgorszych i najgłupszych decyzji w dziejach kraju. Dokonując lenna pruskiego, wyhodował organizm, zupełnie nienaturalny twór. który kilka wieków później zaczął ciążyć do swej macierzy, doprowadzając najpierw do rozbiorów, a potem do drugiej wojny światowej.
W 1525 roku zamiast pozować do późniejszego o ponad trzysta lat obrazu Matejki stary król powinien był się zdobyć czy to na wysiłek militarny, czy osiągnąć to metodami politycznymi, by oczyścić całkowicie Prusy Wschodnie, ich mieszkańców deportując do Rzeszy, a tereny zasiedlając Polakami. Państwo krzyżackie leżało na deskach i aż prosiło się, żeby je dobić. To był czas, gdy można to było zrobić, a później już się nie dało. Drugim, równie poważnym błędem, była Odsiecz Wiedeńska, co jako pierwszy odważył się napisać Paweł Jasienica, Przez stulecia Imperium Osmańskie utrzymywało w ryzach południe Europy i nie pozwalało się rozwinąć Rosji. Tak jak szaleństwem w imię nieważnych politycznie ideałów była wyprawa Władysława Warneńczyka, tak dobijanie pod Wiedniem Turków było czymś, za co Jan III Sobieski powinien być ustawiany w tym samym rzędzie co Henryk Walezy. Tamte nacje nigdy w bezpośredni sposób nie mogły nam zagrażać, gdyż po prostu byliśmy za daleko od nich. Przysłużenie się do ich rozbicia, walki w imię Boga, było koszmarnym błędem, który dwa wieki później przyczynił się do rozbiorów.
Józef Piłsudski w okresie I wojny światowej był tak genialnym strategiem, ponieważ wszystkiej mocarstwa wodził na nos i oszczędzał krew żołnierza. Nie walczył w imię bzdurnych ideałów, a jedynie po to, by wolni ludzie mogli spokojnie żyć na tej ziemi. Dlatego wiele go łączy z Kazimierzem Wielkim i ma zasłużone miejsce w polskiej historii.
To, co się wydarzyło w latach dwudziestych XX wieku, to już niestety osobna historia.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
To prowokacja, tak? Mam nadzieję, bo tak nie przemyślanego artykułu dawno nie widziałem. Jakieś masowe deportacje i wysiedlenia w XVI wieku gdzie to właśnie ludzie i gęstość zaludnienia decydowały o wartości danego terytorium. Poza tym hołd pruski miał nie tylko wymiar polityczny i militarny ale również… rodzinny. Radzę doczytać kim dla Zygmunta Starego był Albrecht Hohenzollern. Co do odsieczy wiedeńskiej – bezpośrednie wiązanie jej ze wzrostem potęgi Rosji to mocne nadużycie. Również stwierdzenie że z powodu odległości Turcy nam nie zagrażali jest po prostu błędne – ze Stambułu do Wiednia droga niemal podobna jak do Krakowa. A Wiedeń był przecież kilkukrotnie zagrożony. Zresztą tak wielki sukces islamu jak zdobycie Wiednia pchnąłby historię na nowe tory, niekoniecznie dla nas dobre. Wszak dobre stosunki z Ottomanami mieliśmy za ostatnich Jagiellonów – w XVII wieku to już tylko wojna za wojną.
Kim był dla Zygmunta Starego Albrecht Hohenzollern? Bo chyba nie bratem ani stryjem? Patrzę na mapę Imperium Osmańskiego i widzę, że do Polski mieliby najdalej. Musieliby praktycznie zająć całą Europę, żeby się do nas dostać, po drodze tratując Cesarstwo Niemieckie. Nie bardzo było się czego bać. Natomiast co do twoich obliczeń w kwestii odległości – Google Maps troszeczkę różni się od twojej wiedzy. Stambuł-Wiedeń to 1500 km. Wiedeń-Warszawa to 620 km.
Odpowiedz na pierwsze pytanie brzmi – siostrzeńcem. Co innego pozbawić władzy zbuntowanego lennika a co innego syna rodzonej siostry. Nawet krnąbrnego i nieposłusznego. Co do mapy na którą patrzysz to radzę ją wyrzucić, bo doprawdy nie wiem jaką pokrętną trasę musieliby Turcy wybrać by aby zaatakować Rzeczpospolitą „musieliby praktycznie zająć całą Europę … po drodze tratując Cesarstwo Niemieckie”. Jakoś wybierając się dajmy na to pod Kamieniec Podolski, Chocim czy Lwów nie musieli zajmować „praktycznie całej Europy”. Dziwne, nie? No i odległości: chodzi o trasę Stambuł-Wiedeń oraz Stambuł-Kraków. Trasa Wiedeń-Warszawa nie była rozpatrywana, bo i po co. W myśl układu Jana III Sobieskiego z Habsburgami jedno państwo miało przyjść z odsieczą drugiemu gdyby były zagrożone odpowiednio: Wiedeń lub Kraków (a nie Warszawa). Widać więc wyraźnie że brano pod uwagę to, że Kraków mógł być przez Osmanów zagrożony.
No dobrze, to teraz i ja pogulałem i rzeczywiście, Albrecht był synem zniemczonej siostry Zygmunta. Jeśli z tego powodu podejmował złe w dalekosiężnych skutkach decyzje polityczne, tym gorzej to o nim świadczy.
Dyplomacja była także dobra stroną ostatniego Piasta. Już w 1335 roku, 2 lata po koronacji na zjeździe w Wyszehradzie, wykorzystując umiejętności swych prawników i dyplomatów, zgodził się zapłacić Janowi Luksemburskiemu 20 tysięcy kop praskich za zrzeczenie się pretensji do tronu polskiego. W 1339 r. przyznano Polsce ziemię chełmińską i Pomorze Gdańskie. W 1343 roku w Kaliszu zdecydował się na kompromis z Krzyżakami, przywrócił Kujawy i ziemię dobrzyńską. W 1356 roku zhołdował Mazowsze, w 1365 Sanotok i Drezdenko, w 1366 Księstwo halickie i Podole, a w 1368 odzyskał część Nowej Marchii.
Zygmunt Stary miał pozować Matejce w 1525 roku. Uprzejmie proszę Autora tego cuda faktograficznego o wypłacenie odszkodowania mojej rodzinie, albowiem zamordował mnie śmiechem..