Pierścień Valentino
Klątwa pierścienia nie dotyczy wyłącznie ekranizacji tolkienowskiej prozy. Pewnego razu podobna sprawa zdarzyła się w realu, choć również na pograniczu życia i kina.
Klątwa pierścienia nie dotyczy wyłącznie ekranizacji tolkienowskiej prozy. Pewnego razu podobna sprawa zdarzyła się w realu, choć również na pograniczu życia i kina.
Wodne otchłanie z reguły milczą. Na ich dnie panuje martwa cisza, niezmącona żadnym ruchem. A jednak pewnego dnia ocean przemówił i do dziś nie wiadomo, co było tego powodem.
Pod koniec XIX wieku duchowny Berenger Sauniere został mianowany księdzem we francuskiej wiosce Rennes-le-Château. Niedługo potem stał się nagle bajecznie bogaty.
Polscy nurkowie odnaleźli wrak niemieckiego parowca Karlsruhe, na pokładzie którego mogą znajdować się skrzynie z jednym z największych zaginionych skarbów świata.
Wygląda na to, że w Egipcie zaczęło się zmieniać. Nowe władze archeologiczne stały się otwarte na badania w Wielkiej Piramidzie.
Lwia większość obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających oparta jest na relacjach słownych. Ale są też takie, za którymi stoją dowody w postaci rejestracji z radarów.
Kapadocja w Turcji słynie z przypominających domki skał. Sąsiednia Dolina Frygijska posiada również inną wizytówkę bardzo odległych dni.
Gdy umierał, miał zaledwie 52 lata, a wydawało się, że to osiemdziesięcioletni starzec. Jego kariera w szeregach Wehrmachtu była symbolem upadku całej III Rzeszy.
Nie żyje, to na pewno. Wiadomo, że był wielkim aktorem westernowym epoki kina niemego, wiadomo również, że w listopadzie 1924 r. zniknął ze świata żywych.
Do nocnego programu radiowego dzwoni przerażony człowiek. Opowiada takie rzeczy, że włos się jeży na głowie. Po dwóch minutach zostaje zdjęty z eteru.
Stanowili przodków Inków na terenie współczesnego Peru. Nie wiadomo do dziś czy byli rdzennymi mieszkańcami Ameryki, czy jak głosiły legendy, przybyli na tratwach zza wielkiej wody.
Lokalni ludzie mówią o ponurej tajemnicy sprzed 10 tysięcy lat ukrytej w tej niedostępnej okolicy. Chińskie Roswell? To zbyt banalne porównanie.
Większą niż Stu legendą jest Paul McCartney. Pod koniec lat 60-tych wybuchła plotka, że zginął on w wypadku samochodowym. I że Beatlesi, z jakiegoś niepojętego powodu, tego nie ujawnili i zastąpili go sobowtórem. Kanadyjskim policjantem. Plotka ta stała się strasznie popularnym mitem miejskim, a fani Beatlesów rzucili się robić prywatne dochodzenia w tej sprawie. Zaczęli szukać na okładkach płyt i w tekstach utworów znaków i sygnałów, które miałyby sugerować, że faktycznie jest z Paula trup.