Czerwona Planeta co rusz zaskakuje odsłanianiem swych kolejnych tajemnic. Teraz uwagę świata naukowego skupiają odstające od powierzchni fragmenty materii.
Po raz pierwszy zostały odkryte przez Teleskop Hubble’a w 1997 roku. Od jednolitej powierzchni planety odstawały fragmenty kojarzące się swym wyglądem z piórami. Największe z nich miały po około 100 kilometrów długości. Było to dość zaskakujące, ale nie na tyle, by rozpoczynać międzynarodową dyskusję.
Obecnie sprawy poszły dalej. Hiszpańscy astronomowie z uniwersytetu Pais Vasco odkryli anomalię odstającą od powierzchni Marsa na około 250 kilometrów. Co więcej, owa struktura odbija słońce, co oznacza, że jest ona zbudowana najprawdopodobniej z lodu lub zamarzniętego popiołu.
Najbardziej zaskakujące jest to, że owych piór nie powinno tam w ogóle być. Atmosfera Marsa płynnie przechodzi w próżnię kosmiczną i w obszarach gdzie się kończy, nie ma żadnych innych stałych struktur. Jak to ujął jeden z Hiszpanów: „Istnienie marsjańskich piór jest skrajnie mało prawdopodobne”.
Obecnie przyjmuje się, że dziwne struktury są w jakiś sposób powiązane z zorzami marsjańskimi. Tym niemniej 250-metrowy wytrysk materii od powierzchni planety brzmi niczym historia z książek science fiction.
Źródło grafiki: pixabay.com
Jety wystrzeliwujące na ćwierć tysiąca kilometrów? Trzeba będzie hihi poprzestawiać oficjalną wersję funkcjonowania Marsa.
Wygląda na to, że coś się tam zaczyna dziać. Tutaj jest dość wyraźne zdjęcie zjawiska.
http://www.upi.com/Science_News/2015/02/16/Scientists-fail-to-explain-strange-plumes-spotted-on-Martian-surface/1111424106792/
zabrzmiało groźnie, będzie w końcu nalot? :))