Brytyjski serial „Poirot” z Davidem Suchetem w roli tytułowej to pod każdym względem definitywna ekranizacja powieści Agaty Christie o słynnym detektywie.
Herkules Poirot jest ikoną angielskich kryminałów. Starszy, korpulentny Belg, mówiący z francuskimi wtrąceniami, często bywa mylony za Francuza. Jego znakiem rozpoznawczym są starannie przystrzyżone i wypomadowane czarne wąsy, które nosi z wielką dumą. Jest niezwykle pedantyczny, przedmioty na biurku muszą być zawsze ułożone równo i symetrycznie, garnitur musi być nienaganny, wykonywane czynności mają swój ustalony rytuał i ceremoniał. Fizycznie Poirot jest bardzo mikry, spacer to szczyt wysiłku, natomiast intelektualnie jest tytanem, podobnie jeśli chodzi o brak skromności co do swoich możliwości w tym zakresie. Poirot formalnie asystuje policji w rozwiązywaniu co trudniejszych spraw kryminalnych, faktycznie bez niego wielu mordercom i złoczyńcom ich zbrodnie uszłyby na sucho.
David Suchet jest Herkulesem Poirot. Do roli zmienia się fizycznie, wspaniałe wąsy są co prawda sztuczne, czarne włosy przyfarbowane, potrzebuje też nosić specjalne poduchy, które powiększają sylwetkę do wymaganych gabarytów, ale po takiej charakteryzacji jest wypisz wymaluj jak z kart powieści. Wejście w postać Poirota wymaga jednak również zmiany sposobu mówienia, co jest bardzo widoczne kiedy porównamy wywiad z Suchetem jako aktorem i jego artykulację w serialu. Opracował też charakterystyczny dla Poirota sposób chodzenia oraz mimikę. Podobnie jak grany przezeń bohater jest perfekcjonistą. Na wczesnym etapie o mało co nie rozstał się z produkcją po tym jak pokłócił się z reżyserem o detal. W powieści Poirot kiedy siadał na ławeczce, wyściełał ją wpierw chusteczką. Reżyser chciał pójść na skróty, ale Suchet uparł się, że w filmie też tak musi być i postawił na swoim. Podobnie w końcowym etapie, kiedy producenci chcieli obciąć budżet na ostatnią serię i mówiło się, że być może wcale nie powstanie, Suchet twardo powiedział, że albo znajdą się pieniądze na odpowiednią jakość ekranizacji, albo nic z tego i znowu było po jego myśli.
Serial „Poirot” to bardzo ambitny projekt. Jego twórcom udało się w ciągu 25 lat zekranizować wszystkie kanoniczne powieści z Herkulesem Poirot, częściowo w formie serialowej z długimi, ponadgodzinnymi odcinkami, częściowo w formie pełnometrażowych filmów. Wydarzenia mają miejsce w latach trzydziestych XX wieku, przed wybuchem wojny i w większości są zbieżne w czasie z chronologią w powieściach Agaty Christie. Strona wizualna jest wspaniała, wnętrza z epoki, kiedy każdy szanujący się pan domu miał osobny gabinet z biblioteką, kącik do cygar i brydża, kiedy samochody były przedmiotami nie tylko użytkowymi, ale też estetycznymi, kiedy dżentelmen wolałby się zapaść pod ziemię, niż być widzianym na ulicy bez garnituru, nienagannie wyprasowanej koszuli oraz kapelusza.
Źródło grafiki: Carnival Film & Television
Świetnie Poirot zagrał też Albert Finney w „Orient Ekspresie” z 1974 roku. Nie mam niestety filmu na podorędziu, ale z tego co pamiętam Finneyowski Poirot jest nieco mroczny i gburowaty. Natomiast ten Sucheta jest taki bardzo pośrodku, pomiędzy Finneyem i Ustinovem.
Ustinov to w ogóle nie jest Poirot, oczywiście jest trochę dziwny, ale poza tym to potężny chłop, szarmancki wobec kobiet jeśli trzeba, dyskretnie tajemniczy i ironiczny. Natomiast, moim zdaniem, Poirot książkowy mógł być tworzony z myślą o homoseksualiście.