Nowy serial komediowy nie ma litości dla kalifornijskiego świata wysokich technologii, jego legendy ani autorytetów. Wielu fanom Apple’a może się nie spodobać.
W 'Dolinie Krzemowej’ (Silicon Valley) co drugi nieopierzony założyciel startupu chciałby być następnym Steve’em Jobsem, ale tylko ci z zacięciem biznesowym, znaczy skupieni na forsie. Dla prawdziwego inżyniera Jobs to tylko pozer, który potrafił opakować i sprzedać to, co zbudowali inni. Dla technokratów 'Steve’em’ jest wyłącznie Wozniak, facet który od zera zbudował komputer i go oprogramował. Takim programistą idealistą jest główny bohater, Richard (Thomas Middleditch). Richard jest drobnej rangi wyrobnikiem w wielkiej korporacji. Między nim a prezesem jest kilka szczebli, w tym starsi programiści, którzy nie szczędzą mniej doświadczonym kolegom złośliwości. Szef korporacji, Dan (Jake Broder) jest typem wizjonera. Zarabia miliony dolarów, ale lubi w reklamach podkreślać, że sednem jego firmy jest poprawianie życia ludziom. W domyśle cała wielka machina marketingu i sprzedaży jest niemalże efektem ubocznym tej misji.
Po godzinach Richard wraz z kolegami pracuje w startupie założonym przez innego kumpla, Erlicha (T.J. Miller). Erlich kiedyś sprzedał inny startup, co powtarza przy każdej okazji, jakby był weteranem z Viet Namu. Od tej pory próbuje wspiąć się na szczyt, ale ten majaczy gdzieś w oddali, mimo wszystkich rozmów motywujących jakie przeprowadza ze swoim zespołem. Prywatnie Richard pracuje nad autorskim projektem, serwisem muzycznym do którego można podesłać swój kawałek i otrzymać zwrotnie informacje czy nie narusza on czyichś praw autorskich. Próbuje tym dziełem zainteresować potencjalnych inwestorów.
'Dolina Krzemowa’ drwi ze stereotypów związanych z high-tech, charyzmatycznych liderów, firm z misją, twórców startupów, programistów, wartości korporacyjnych, prototypów i dem na żywo, nagłego bogactwa, szalonych akwizycji technologii. Choć jest tu trochę żargonu, to żeby cieszyć się serialem nie trzeba tkwić w branży oprogramowania. Będą się śmiać nawet ci, co w życiu nie napisali linijki kodu. Nie trzeba się też obawiać, że to meteor, po którym śladu nie będzie za parę miesięcy. Dopiero co rozpoczęła się emisja pierwszej serii, a HBO już podjęło decyzję o produkcji kolejnej.
Źródło grafiki: Warner Bros.
Pomysłodawcą nowego serialu HBO „Dolina Krzemowa” jest Mike Judge, twórca „Beavisa i Butt-heada”, który wiele lat pracował w Dolinie Krzemowej. Szczerze mówiąc, troszeczkę dziwnie to wróży serialowi.
Drugi z lewej istotnie przypomina Jobsa.