Podczas pracy w komisji Rogersa, badającej przyczyny katastrofy Challengera, znany fizyk przeprowadził koronny dowód tezy komisji w zwykłej szklance z napojem chłodzącym.
Richard Feynman, był fizykiem teoretykiem kalibru Einsteina czy Bohra. Zaliczany przez brytyjski „Świat Fizyki” do dziesiątki największych fizyków wszech czasów. Pracował przy projekcie Manhattan, był pionierem nanotechnologii oraz mechaniki kwantowej, został laureatem nagrody Nobla. Przy tym wszystkim wyróżniał się dążeniem do prostego tłumaczenia skomplikowanych tematów swoim studentom, ale też osobom bez wykształcenia w dziedzinie fizyki. Kierował się zasadą jasnego myślenia oraz jasnej prezentacji.
Kiedy 28 stycznia 1986 w siedemdziesiątej trzeciej sekundzie lotu eksplodował wahadłowiec Challenger, prezydent Ronald Reagan powołał komisję pod przewodnictwem byłego sekretarza stanu Williama Rogersa, która miała wyjaśnić przyczyny tragedii. W skład komisji weszło kilka znanych osób, między innymi emerytowany już astronauta Neil Armstrong znany z programu Apollo, Chuck Yeager, również emerytowany generał lotnictwa, pierwszy pilot lecący z prędkością szybszą od dźwięku czy Sally Ride, pierwsza kobieta w kosmosie z USA. Wśród różnych ekspertów dziedzinie lotnictwa, inżynierii napędów rakietowych w jej skład został również powołany fizyk Richard Feynman, który choć bardzo znany, z tematyką lotów na orbitę czy wyjaśniania katastrof nie miał wcześniej do czynienia.
Historia prac komisji to klasyczny przykład gry w chowanego, manipulacji czy rozgrywania różnych politycznych interesów. NASA była zobowiązana udzielić pomocy, ale dawkowała informacje według swojego uznania, wśród pracowników i kontaktorów agencji wytworzyła się zmowa milczenia. Rogers chciał wyjaśnić przyczyny tragedii, ale w sposób, który nie oczerniłby NASA. Przedstawiciele sił powietrznych chcieli dopiec cywilnej agencji kosmicznej, która przejęła finansowanie z wojskowego programu rakiet Tytan, ale nie chcieli osłabiać wizerunku USA jako mocarstwa wobec Rosji. W tym całym galimatiasie interesów i zależności jedynym prawdziwie niezależnym członkiem komisji był właśnie Feynman i to on doprowadził do konkluzji jej prac.
Komisja Rogersa ustaliła, że przyczyną awarii było wadliwe działanie gumowej uszczelki w prawej rakiecie na paliwo stałe. Uszczelka dopuściła do bocznego wycieku gorących gazów pod dużym ciśnieniem, osłabienia mocowania boostera i eksplozji wahadłowca. Przyczyną wadliwego działania uszczelki były niskie temperatury w dniu startu. Kierownictwo NASA, mając już spory bagaż opóźnionych lub odwołanych misji wahadłowców, dała zielone światło na start mimo ostrzeżeń inżynierów o temperaturze poniżej wymaganej, która w dniu startu wynosiła około -2C. W czasie przesłuchań zarówno firma podwykonawcza, jak i sama NASA szły w zaparte, że uszczelki były testowane w temperaturach poniżej zera.
Wtedy Feynman przeprowadził przed kamerami swój słynny dowód. Przedstawił zwykłą szklankę z wodą, w której pływały kostki lodu. Napój był schłodzony, ale do temperatury powyżej zera, wyższej niż podczas startu. W szklance znajdował się zwykły ścisk stolarski, zaciśnięty na kawałku gumowej uszczelki, takiej samej jak w wahadłowcu. Kiedy Feynman zdjął ścisk guma pozostała ściśnięta, nie odkształciła się do pierwotnego kształtu jak powinna. Niska temperatura wody w szklance spowodowała, że materiał stracił swoje właściwości uszczelniające, co zrozumiał każdy na sali oraz przed telewizorami.
Źródło grafiki: nbcnews.com
Pan raczy żartować, panie Feynman!
Feynman mógł się mylić (choć zapewne tak się nie stało) gdyż guma z której wykonana była uszczelka mogła nie wykazywać prawidłowych właściwości w warunkach stworzonych przez wodę z lodem, a wykazywać je w temperaturach niższych i środowisku o mniejszej wilgotności. Z drugiej strony, jeśli uszczelka nie posiadała prawidłowych właściwości w takich warunkach to nie świadczyło o niej dobrze.
Członkiem komisji Rogersa był także gen. Donald Kutyna, pilot polskiego pochodzenia, późniejszy dowódca US Air Space Command i szef NORAD. Zarówno wojskowi, jak i astronauci z Komisji byli uwikłani w delikatne zależności, o których mowa w artykule. Niemniej gen. Kutyna, zainspirowany przez Sally Ride, w niezobowiązującej rozmowie przekazał prof. Feynmanowi sugestię dot. podatności uszczelek na niskie temperatury. Feynman pojął rzecz w lot i – jako „nieuwikłany” – mógł przeprowadzić przed Komisją swój efektowny pokaz nie narażając się nikomu. Gen. Kutyna ujawnił całą intrygę dopiero po śmierci Sally Ride w 2012 r.