Kawę najczęściej przyrządzamy w domu przy pomocy ekspresu ciśnieniowego lub przelewowego, ale jest trzecia droga i to nie wymagająca prądu.
Alan Adler ma prawie 80 lat, jest inżynierem i założycielem kalifornijskiej firmy zabawkarskiej Aerobie. Pewnego dnia nie mógł już ścierpieć kawy ze swojego ekspresu, była zbyt gorzka i niesmaczna. Rzecz ma miejsce w Stanach, więc ekspres jest przelewowy. Krople wrzątku skapują do kawa nasypanej do stożkowego papierowego filtra, aż uzbiera się odpowiednia porcja w dzbanku poniżej. Alan poszedł do swojego warsztatu i zaczął majsterkować.
Pomysł ulepszenia ekspresu przelewowego, polegał na przepuszczaniu gorącej wody przez kawę przelewowo, ale pod ciśnieniem. Pierwszy prototyp przypominał grubszą pompkę rowerową. Na samym dnie montowany był papierowy filtr w postaci krążka. Nad nim nasypana była kawa wymieszana z gorącą wodą. Proces parzenia polegał na ręcznym dociśnięciu tłoka. Kawa była smaczna, jej zrobienie zajmowało tylko chwilę, co skłoniło Alana do dalszych eksperymentów i ulepszeń. Po kilkudziesięciu kolejnych prototypach, testach z użytkownikami, ulepszeniach, Alan uruchomił produkcję.
Produkt sprzedawany jest pod handlową nazwą Aeropress i kosztuje 26 dolarów. Do przyrządzania naparu potrzebna jest zmielona kawa, papierowe filtry oraz gorąca woda. Urządzenie nie wymaga prądu, jest lekkie i przenośne, dlatego można je z powodzeniem używać w plenerze, pod namiotem czy na żaglówce. Oczywiście urządzenie nie zastąpi wypasionego domowego ekspresu ciśnieniowego za parę tysięcy złotych lub profesjonalnego włoskiego ekspresu do kawiarni za dwadzieścia parę tysięcy. Ciśnienie jakie jest generowane w Aeropress zależy od tego jak mocno naciśniemy tłok, zwykle jest to rzędu jednego bara, choć są użytkownicy, którzy montują Aeropress w wyciskarce do owoców i przy pomocy dźwigni uzyskują ciśnienie sześciokrotnie większe. Ekspresy ciśnieniowe mają ciśnienie robocze 15 barów,a do uzyskania charakterystycznej pianki na espresso potrzeba przynajmniej 9 barów. Jeśli jednak nie snobujemy się na cremę, wystarczy nam po prostu dobry smak kawy, a zaoszczędzone pieniądze wolimy wydać na inne przyjemności, to Aeropress może być rozwiązaniem.
Źródło grafiki: pixabay.com
Rodzimi spekulanci wyceniają AeroPressa na 119 złociszy 🙂
Bo my jesteśmy tylko promilem ich sprzedaży, dla nich liczą się Chiny i indie. Jeśli tam chcą mieć klona iPhona to dostaną. Poza tym cóż w zasadzie każdy telefon z notchem będzie teraz klonem iPhona i 90% telefonów z przodu będzie taka sama. Pixel 3 pewnie też będzie miał wycięcie, LG będzie miał Huawei już ma. Zobaczymy czy Samsung zrobi to w n9. S9 jest klonem s8 tak samo jak S7 było klonem s6. Samsung zmienia wygląd co 2 generacje więc trzeba tylko chwilę poczekać i na rynku patrząc na front telefonu będzie można zgadywać co to.
Dziękuję bardzo!cialis