W pewnych warunkach można oszukać mózg, by miał wrażenie, że oko jest zamknięte, mimo że faktycznie jest dalej otwarte.
Efekt został odkryty przez zespół badaczy, Uta Wolfe, Jacoba Comee i Bonnie Sherman i opisany w artykule w specjalistycznym periodyku 'Percepcja i psychofizyka’, opublikowanym w 2007 roku. Zespół badał uwarunkowania postrzegania zmysłowego, w szczególności wyczucia położenia i jak jest ono wspomagane lub zniekształcane przez zmysły.
W trakcie badań opracowano prosty eksperyment. Trzeba wejść do zaciemnionego pokoju, ale nie zupełnie ciemnego, może dostawać się do niego odrobina światła przez szparę w drzwiach. Następnie trzeba odczekać aż oczy dostosują się do ciemności i zaczną dostrzegać zarysy przedmiotów w pokoju. Teraz zamykamy prawe oko, zakrywamy je ręką i utrzymując zakryte włączamy światło na tyle długo żeby lewe oko się przyzwyczaiło do jasności, zwykle wystarcza minuta. Po wyłączeniu światła odsłaniamy prawe oko i rozglądamy się po pomieszczeniu. Powstaje chwilowa iluzja, że lewe oko jest zasłonięte powieką.
Ponieważ nie widzimy swojej własnej powieki, wyczucie jej położenia jest wspomagane przez informacje o względnej ilości światła docierającego do lewego i prawego oka. W eksperymencie ilość światła jaka dociera do oczu w ciemnym pokoju jest taka sama, natomiast w związku z tym że jedno oko jest przyzwyczajone do ciemności, a drugie nie, to dla tego drugiego względna ilość światła jest o wiele mniejsza. Mózg interpretuje taki zestaw sygnałów z oczu serwując świadomości wrażenie, że lewa powieka jest zamknięta. Sytuacja wraca do normy kiedy lewe oko z powrotem przyzwyczai się do ciemności.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski