Nie jest dziwnym, że nowy, bardziej zabójczy rodzaj amunicji został wymyślony w USA, gdzie prawo obywateli do noszenia broni gwarantuje konstytucja.
Tradycyjne naboje takie jak używane w pistoletach mają dość duży zasięg i stabilność lotu, zapewnioną przez masę i ruch obrotowy po wyjściu z lufy. Trzeba jednak mieć dobre oko i pewną rękę, żeby w cokolwiek trafić. Naboje ze śrutem, takie jak używane w dubeltówkach, mają mniejszy zasięg, za to wystarczy nacelować tak mniej więcej, bo szanse trafienia znacznie zwiększa chmura żelaznych kulek.
Firma Advanced Ballistic Concepts opracowała nowe naboje, która łączą zalety obu rodzajów amunicji. Nabój ma w środku trzpień, do którego na linkach przytwierdzone są trzy części osłony. Po wystrzeleniu z lufy obudowa rozpada się i nabój w postaci obracającej się litery Y leci do celu. Efekt jest taki, jakby z jednego naboju, mieć trzy mniejsze strzały, które rażą pole o średnicy 35 centymetrów w przypadku broni krótkolufowej oraz 61cm dla broni długolufowej.
Producent z Kolorado entuzjastycznie zachwala, że dzięki temu łatwiej trafić jest w kilka ważnych organów w ciele przeciwnika jednocześnie. Naboje oferowane są w trzech wersjach. Zabójcza jest najcięższa i ma największy ładunek prochowy, zaprojektowana by załatwić sprawę jednym strzałem. Ogłuszająca jest wykonana z nieco lżejszych materiałów i wystrzeliwana z mniejszą prędkością, powoduje u postrzelonego rany wymagające natychmiastowej pomocy medycznej, natomiast nie penetruje głęboko ciała. Żądląca zrobiona jest z plastiku lub gumy i jest najwolniejsza, unieruchamia bez ryzyka zabicia, powoduje ból i siniaki
Źródło grafiki: personaldefenceworld.com
powracają czasy nowoczesnych „garłaczy”