Na warszawskim Powiślu powstał najnowocześniejszy stadion w Polsce, na którym tłukli się potem przedwojenni kibole. Smutna i pechowa jest historia Dynasów.
Na warszawskim Powiślu, w okolicach ulic Topiel i Oboźnej przebywał w XVIII wieku książę von Nassau-Siegen. W „Panu Tadeuszu” Adam Mickiewicz przedstawił go jako „księcia Denassów”. Wraz z żoną, Karoliną Sanguszkową mieszkał w pałacu, do którego przylgnęły nazwy Góry de Nassau albo bardziej po polsku Góry Dynassowskie. To do Sanguszków należały te ziemie, de Nassau jedynie korzystnie się wżenił i dzięki temu został właścicielem pałacu. Z czasem całą okolicę zaczęto nazywać Dynasami.
W połowie 1848 roku powstało tutaj handlowe centrum Warszawy. Seweryn Uruski uruchomił targowisko zwane Sewerynowem. Wzniesiono dość okazały budynek, lecz nie sporządzono należytego biznesplanu, który by uwzględniał panującą na warszawskim rynku konkurencję. Targowisko szybko splajtowało, a budynek pozostał pusty. Wokół krzewiły się dzikie ogrody. Dopiero w 1892 roku powstała obok siedziba Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów, zaś obok poniżej skarpy ulokował się tor kolarski. Był to pierwszy stadion sportowy w Warszawie! Wewnątrz toru umiejscowiono staw z dwoma wysepkami, latem wykorzystywany przez kajakarzy, zaś zimą stanowiący największe w mieście lodowisko. Grała muzyka, w licznych przebieralniach można było założyć sprzęt do ślizgania się, zaś w okolicznych budkach kupowało się ciepłe kiełbaski. Życie tętniło, ludzie się tu poznawali i zakochiwali w sobie.
Cztery lata później wzniesiono na Dynasach okazałą kilkupiętrową rotundę, w której wystawiano panoramy malarskie. Nie tak okazałe jak Panorama Racławicka, ale jednak. Niedługo potem zaczął tu funkcjonować teatr. Ogólnie rzecz biorąc, na początku XX wieku Dynasy stanowiły centrum Powiśla, miejsce spotkań i zabaw nie tylko okolicznej ludności.
Tor na Dynasach wyposażony był w takie cuda techniki jak ruchomy reflektor elektryczny. To właśnie tutaj odbyły się pierwsze oficjalne zawody żużlowe na polskiej ziemi. Był rok 1903, Polska ciągle pozostawała pod zaborami, jednak życie kulturalne i sportowe na Dynasach wprost kipiało. Prezentowano zdjęcie pochodzi z 1907 roku, a przedstawia odbywające się na torze zawody kolarskie za prowadzeniem motoru. Złośliwcy powtarzali przy tym, że Dynasy to matecznik prześladowany przez nieustanny pech. Zanim pojawił się tu de Nassau, spłonął tutaj pałac. Potem zbankrutowało targowisko i panorama. W końcu wykrakali to samo dla stadionu.
W 1921 przebudowano go. Stworzono betonowy tor wyścigowy z boiskiem do piłki nożnej oraz bieżnią lekkoatletyczną wewnątrz. Było to pierwsze takie miejsce w niepodległej już Polsce i jedno z najnowocześniejszych w Europie. Powstał tylko jeden problem: po profesjonalizacji obiektu zwykli ludzie nie mieli już na nim czego szukać. Nie można było przyjść pojeździć sobie albo pobiegać po bieżni, zniknęło również lodowisko.
Dynasy stały się za to miejscem pierwszych w mieście bijatyk przedwojennych kiboli. Na trybunach wrzało zwłaszcza gdy jedną z drużyn był żydowski Makabi. Z miejsca rodzinnego, stadion zrobił się placówką chuligańską. W końcu w 1936 roku ówczesny właściciel gruntu zerwał umowę najmu z właścicielami stadionu. Miał plan, żeby wybudować tutaj osiedle mieszkaniowe. Tor kolarski rozebrano, zaczęto stawiać pierwsze kamienice od strony ulicy Topiel, a potem nadszedł wrzesień 1939 roku.
Podczas Powstania Warszawskiego spłonęły ostatnie pozostałości starych Dynasów. Dzisiaj nie ma już nawet śladu po dawnych dniach chwały. Spacerując ciasną i ponurą uliczką Dynasy, wychodzimy na dziką łączkę. Widać jakieś małe boisko, na którym nikt nie gra, rdzewiejące słupki, walające się puste butelki. Turyści ze Starego Miasta tutaj nie docierają. To chyba najbardziej samotne i zapomniane miejsce w całej Warszawie.
Źródło grafiki: warszawa.pl
Dynasy świetnie opisują polskość. Było dobrze, potem nie wiadomo dlaczego szybko się wszystko popieprzyło, a na koniec nie wiadomo już jak przywrócić stan pierwotny.
Dzisiaj w tym miejscu jest placyk z zardzewiałym trzepakiem.
Jak pisali współcześni żurnaliści, warszawiacy żałowali wspaniałego klimatu dawnych Dynasów. I nie cieszył ich nawet kolejny tor kolarski – tym razem kryty – otwarty na początku 1925 roku. Co z tego, że było to pierwsze takie miejsce w Polsce, a jedno z najnowocześniejszych w Europie, skoro przestało ono bawić – było zbyt poważne jak na potrzeby amatorów. Nie pomogło nawet poświęcenie torowiska i uroczyste przemówienie. „Po skromnej wieczerzy w lokalu Towarzystwa wybitniejsi nasi kolarze (…) demonstrowali na nim jazdę pokazową”.
W 1926 roku Dynasy zostały przebudowane. Powstał pałacyk WTC z salami: gimnastyczną i do jazdy na rowerze. W 1937 roku WTC „Dynasy” przestało istnieć. Budynek panoramy przebudowano na warsztaty samochodowe. Powstała ulica Dynasy z domami mieszkalnymi. Na ulicy Sewerynów na miejscu gmachu bazarowego wzniesiono pięciopietrowy blok mieszkalny.
Czy jest ktoś kto wie na jakich rowerach, marka, jeździli nasi kolarze w czasie Olimpiady w Paryżu???