Niemal równolegle z Segą Genesis przepadło też uznawane za jedną z największych klap w całej historii Doliny Krzemowej 3DO. Nawet najlepsza konsola bez gier musi umrzeć.
Projekt miał być wielkim wydarzeniem. Patronował mu sam Trip Hawkins, który opuścił Electronic Arts w blasku chwały, w wywiadach chwaląc się, że po tym gdy już zainteresował się konsolami i zaczął wspierać produkcję na Segę Mega Drive, poszukuje nowych wielkich wyzwań. Odejście Hawkinsa odbyło się w pokojowej atmosferze. Fotel prezesa przejął rekomendowany przez niego Larry Probst, a on sam pozostał jeszcze przez kilka lat szefem rady nadzorczej Electronic Arts. Wsparcie dla nowego przedsięwzięcia było bardzo silne. 3DO miało po swojej stronie giganta japońskiej elektroniki, istniejący od od 1918 r. koncern Matsushita Electric Industrial, znany każdemu jako właściciel marki Panasonic. Na drugim froncie stali AT&T, MCA, Time Warner oraz Electronic Arts.
Konsola została wyposażona w czytnik CD, a jej nowoczesny wygląd nie mógł się równać z żadnym innym produktem na rynku. Prezentowała się jak sprzęt nowej generacji, coś więcej niż zwykła zabawka. Jej front zdobiło logo Panasonica, a obok niego widniał napis „REAL”. Do konsoli wyprodukowano kilka różnych rodzajów kontrolerów (na zdjęciu), co było nowością na tym rynku. Za te rzeczywiste marzenia trzeba było w momencie premiery na Gwiazdkę 1993 r. zapłacić 699 dolarów.
Do produkcji gier na 3DO została wynajęta na wyłączność między innymi nowo powstała firma Crystal Dynamics. Jej głównodowodzącym został Strauss Zelnick, zwerbowany wprost ze stanowiska prezesa hollywoodzkiej wytwórni filmowej 20th Century Fox. Czegoś podobnego branża jeszcze nie widziała! Wybuch zainteresowania prasy „multimedialnością” komputerów i znakomite rokowania na przyszłość, podkręcane upowszechnianiem się formatu CD-ROM, spowodowały, że do świata gier trafiły nazwiska z najwyższej półki show-biznesu. Zelnick cudów wszakże nie dokonał. Problem był ten co zwykle: zbyt dużo szumu, zbyt wcześnie wdrożona technologia, za mało gier. Katastrofalne pierwsze miesiące sprzedaży 3DO, w trakcie których nie pomogło nawet obcięcie ceny konsoli o 200 dolarów, uświadomiły wszystkim, że w tej branży żadni super menadżerowie nie zmienią ustalonych od lat reguł funkcjonowania. Strauss czym prędzej wycofał się rakiem do branży muzycznej, jego następca – zwerbowany z LucasArts prezes Randy Komisar – ustąpił równie szybko.
Z kolei Trip Hawkins, jak na profesjonalistę przystało, zdołał się wycofać rakiem z całej afery. Projekt następcy 3DO, technologii ochrzczonej jako Panasonic M2 zdołał sprzedać Matsushicie za astronomiczną kwotę 100 mln dolarów. Zwróciło to Hawkinsowi całe nakłady poniesione na inwestycję, natomiast człowiek odpowiedzialny w Matsushicie za ową transakcję został pozbawiony stanowiska i odesłany z wilczym biletem na japońską prowincję. M2 nigdy się nie ukazało, zaś jego technologia znalazła wykorzystanie w bankomatach.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
3do nie mogło się udać, skoro stali za nim ludzie, którzy nigdy wcześniej nie robili gier. Hawkins tylko wydawał je. Nie czuli sprawy, nie rozumieli rynku.