Okopani na swych pozycjach sceptycy powtarzają mantrę: Oswald, trzy strzały, żadnego spisku. A przecież już równo 35 lat temu oficjalna komisja USA zanegowała tę kulawą teorię!
O działaniu komisji HSCA pisaliśmy już kilkakrotnie. Powołana do życia w 1976 r. w Izbie Reprezentantów, w wyjątkowo wnikliwy sposób zabrała się za analizę zabójstwa JFK. Nie można jej też posądzać o stronniczość ani chęć tuszowania jakichkolwiek faktów. Jednocześnie trzeba zrozumieć, że komisja działająca przy organach władzy USA nie może wydać żadnego radykalnego werdyktu. HSCA i tak doszła do czerwonej linii, mówiąc w swym raporcie tyle, że uszczuplonemu i tak już gronu zwolenników teorii samotnego strzelca mocno zrzedły miny.
Podczas prac HSCA rozpracowano kilka ciekawych zagadnień. Na wokandzie zjawił się słynny Umbrella Man, który został zidentyfikowany jako Louie Steven Witt i zaklasyfikowany jako sprawa rozwiązana. W średnio przekonujący sposób opisał, że „znalazł się ze swoim protestem przeciwko Kennedy’ego seniorowi w najgorszym możliwym momencie w najgorszym możliwym czasie”. Komisja miała przesłuchać kilku znanych mafiosów, ale ci tuż przed otrzymaniem zaproszeń przenieśli się na tamten świat. Natomiast udało się dokonać czegoś, czego nie zrobiła komisja Warrena, a mianowicie szczegółowo przeanalizować przypadkowe nagranie dźwięku z Dealey Plaza wykonane przez jednego z policjantów. Przypomnijmy, że film Zaprudera, podobnie jak dwa pozostałe filmy z miejsca zbrodni były nieme. Jednemu w policjantów zepsuło się radio i cały dźwięk podczas strzelaniny nagrywał się. Poddanie tego materiału obróbce wykazało, że strzały były cztery. Nie stanowiło to jedynej przesłanki prowadzącej do tej konkluzji.
W opublikowanym w 1979 r. raporcie padają następujące zdania. „Komisja opierając się na dostępnych dowodach stwierdza, że Kennedy został prawdopodobnie zamordowany w wyniku spisku. Przy czym komisja nie jest w stanie określić kim byli [pozostali, nie licząc Oswalda] strzelcy ani ustalić skali spisku”. I drugie zdanie, chyba jeszcze bardziej szokujące dla sceptyków: „Komisja uznała, że prawdopodobnie padły cztery strzały. Czwarty strzał został oddany przez drugiego zabójcę znajdującego się na trawiastym pagórku”.
Warto zdać więc sobie sprawę z tego, że wersja komisji Warrena nie jest jedyną „oficjalną” wersją wydarzeń. HSCA ucywilizowała stanowisko rządu USA w sprawie Dallas. Komisja podała co prawda w swoim raporcie, że wyklucza udział w spisku ZSRR, Kuby, mafii oraz FBI czy CIA (nie bardzo wiadomo kto w tej sytuacji mógłby w nim uczestniczyć?), ale i tak posunęła się bardzo daleko.
Raport HSCA w oficjalnych archiwach USA
Źródło grafiki: homnguyen.tumblr.com
Taka ciekawostka. Przesłuchania Oswalda prowadził kapitan Will Fritz. Trwały one łącznie około 12 godzin. Nie istnieje z nich żadna notatka ani nagranie audio. Rzecz zupełnie nieprawdopodobna, ale prawdziwa. Fritz siedział w policji w Dallas od tak dawna, że uczestniczył nawet w polowaniu na Bonnie i Clyde’a!
Sporządził może 4 strony notatek, które można przeczytać w necie, ale to raczej codzienny spis czynności a nie zeznania Oswalda.
Myślałem sobie jeszcze wczoraj o samym Oswaldzie. Facet był niezrównoważony, niepozbierany, ale wariatem nie był. Dlatego stawiam pytanie: po co rzekomo miał strzelać do JFK? Wariaci mają to do siebie, że po dokonaniu jakiejś zbrodni pałają chęcią przyznania się i zyskania swoistego splendoru. Zawodowcy po dokonaniu zbrodni (zwykle za pieniądze) po cichu uciekają. A Oswald? Ani to, ani to. Ta jego eskapada do kina, dokąd po 10 minutach wparował garnizon policji, to jakiś żart. Pytam: o co chodziło Oswaldowi?
Jedyne w miarę logiczne rozwiązanie jakie w tym momencie przychodzi mi do głowy, to wzięcie na siebie faktycznej lub rzekomej winy za zabójstwo, ucieczka na Kubę, a następnie zyskanie tam sławy u Castro jako eliminator znienawidzonego JFK. I wygodne życie, znacznie wygodniejsze niż u Sowietów. O wizę się starał we wrześniu w Meksyku, ale mu nie dali. Mimo to mógł próbować zaraz po zamachu zwiewać na lotnisko (w wozie Tippita?) i lecieć bez wizy, załatwiając formalności na miejscu, tyle że jeszcze w Dallas coś się pochrzaniło, stracił głowę i zaczął panikować.
Sprawdziłem na Google Maps: z domu Oswalda na lotnisko jest około 20 mil w prostej linii. GM wylicza czas przejazdu na około 25 minut.
Prof. Sabato twierdzi, iż wyniki jego analizy „miażdżą” wnioski komisji z 1979 roku jako całkowicie błędne. Według niego na nagraniu dźwiękowym, przebadanym przy pomocy współczesnych technologii, w ogóle nie słychać strzałów. Jest tylko dźwięk motocykla policyjnego, dźwięki z radia i dźwięki powstałe w wyniku wibracji mikrofonu od pracy silnika. Tym samym jedyny materiał dowodowy wskazujący na to, iż faktycznie padły cztery strzały, ma być obalony.
Na dodatek na podstawie analizy policyjnej komunikacji radiowej zarejestrowanej przez mikrofon ustalił, iż rzeczony policyjny motocykl nie jechał w pobliżu prezydenckiej limuzyny, ale ponad trzy kilometry dalej.
Rozprysk a kierunek strzału jaki zdaje się widać na filmie akurat są bardzo mylące… Korpus Kennedy’ego nie reaguje na strzały odrzutem jaki widzimy na filmach, ponieważ prezydent ubrany był w stabilizatory (chorował i miał problemy z utrzymaniem prostej sylwetki). Płat czaszki został od ciśnienia i pęknięcia powstałego od postrzału oderwany od połowy czoła z prawej strony głowy Kenneddy’ego w górnym kierunku, natomiast sam strzał padł z przodu. Potwierdziła to analiza zdjęć wykonanych podczas sekcji, a ujawnionych względnie niedawno. Tak duże ciśnienie wewnątrz czaszki spowodowało, ze „mgiełka” właściwie pojawia się z przodu czaszki, a najciekawsze jest to, ze kula jednak nie przeszła na wylot. Została „zagubiona” w szpitalu po wyjęciu z głowy…Za strzałem od przodu przemawia również fakt, ze kawałki mózgu i kości zostały wyrwane fala uderzeniową w kierunku tylu pojazdu… To co robi Prezydentowa, to nie ucieczka z auta. Ona po prostu będąc w szoku zbiera jego głowę. Cała sprawa ma dziesiątki tajemnic i niedomówień. Z drugiej strony, przynajmniej nie wmawiali, ze się sam zastrzelił.
Tutaj jest bardzo ciekawy artykuł, w którym polscy analitycy twierdzą, że strzałów było pięć.
https://www.tygodnikprzeglad.pl/zabojcow-bylo-trzech/
Już 12 lat temu włoscy eksperci cytowany przez the Telegraph uznali, że Oswald nie miał szans na oddanie trzech strzałów w ciągu nieco ponad 8 sekund.
https://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/1556184/Oswald-had-no-time-to-fire-all-Kennedy-bullets.html