Nie jest łatwo zrobić produkt żywnościowy, który by w sklepie długo leżał, zachowując świeży wygląd i smak, był smaczny, a jednocześnie tani. Siłami natury jest to wręcz niemożliwe.
Podobno każdy z nas średnio rocznie pochłania siedem kilogramów różnego rodzaju dodatków i polepszaczy, więc warto choć ogólnie orientować się co jest czym.
Konserwanty spożywcze spowalniają psucie się żywności. Większość produktów w sklepie leży w temperaturze pokojowej na półkach, czasem przez wiele miesięcy. Bez konserwantów w opakowaniach rozwinęłyby się pleśnie, grzyby lub bakterie, wszystkie szkodliwe dla zdrowia. Przeciwutleniacze zapobiegają procesowi jełczenia tłuszczów. Jeśli zostawimy poza lodówką masło lub ser, to zobaczymy o co chodzi.
Emulgatory zapewniają, że woda i olej pozostaną wymieszane. Substancje te zostawione same sobie w końcu by się rozwarstwiły i różnego rodzaju sosy straciłyby jednolitą konsystencję. Sos oczywiście można by zamieszać w domu, ale klient nie kupi brzydko wyglądającego produktu, więc producenci wolą dosypać trochę chemii dla świętego spokoju.
Stabilizatory, utrzymują jednolite wymieszanie innych składników spożywczych, które nie mają tendencji do mieszania się i bez pomocy chemii zaczęłyby się wytrącać. Zagęstniki pomagają nadać gęstszą konsystencję produktom takim jak śmietana czy jogurty. Spulchniacze służą do zwiększenia objętości ciast i pieczywa, ułatwiają wydzielanie gazów, przez co produkty zostają dodatkowo nadmuchane. Aromaty zapewniają trwalsze i silniejsze wrażenia zapachowe.
Dodatki zwiększające masę pozwalają na duże oszczędności w półproduktach i konkurencyjną cenę produktu końcowego. Najtańszym dodatkiem jest woda, namiętnie używana do glazurowania mrożonek rybnych. Kupujesz solidnie wyglądająca paczkę, po rozmrożeniu zostaje trochę rybki. Popularne jest faszerowanie mięs hydrolizatem białkowym, czyli papką powstająca z ochłapów i resztek z innych procesów w przemyśle mięsnym. Bierzemy kawałek schabu do pieczenia lub smażenia, z reguły pod wpływem temperatury coś zaczyna z niego wyciekać.
Barwniki to makijaż dla jedzenia. Naturalne jedzenie poddane obróbce termicznej nie zawsze pięknie wygląda. Czasami wsad owocowy w jogurtach jest tak symboliczny, że trzeba kolorem zamarkować większą jego ilość. O tym jak bardzo sztuczne są kolory można się czasem przekonać kiedy producent lodów sypnie nie tam gdzie trzeba i jemy lody o smaku truskawkowym, a barwie czekoladowej.
Dodatki smakowe mają połechtać kubki smakowe klienta. Producenci mają całą gamę syntetycznych smaków do wyboru, którymi mogą podbić lub całkowicie zastąpić smak naturalny. Do jedzenia na potęgę dodawana jest sól, niegdyś używana jako konserwant, dzisiaj głównie służy jako wzmacniacz smaku, a także cukier, który jest podstawą smaku napojów gazowanych. Królem dodatków smakowych jest glutaminian sodu, który poprawia smak i zapach właściwie wszystkiego.
Wypada cieszyć się, że producenci jedzenia jeszcze używają jakichkolwiek surowców naturalnych. Póki co widać nie jest opłacalna produkcja w pełni syntetycznego jedzenia, ale ten czas kiedyś nadejdzie.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski