Kontrowersje wokół niespodziewanej śmierci Króla rock and rolla wciąż powracają, mimo że minęło już 36 lat od tego zdarzenia.
Oficjalna wersja wydarzeń głosi, że Elvis Presley został znaleziony nieprzytomny w łazience swojej posiadłości Graceland w Memphis w dniu 16 sierpnia 1977. Następnie został przewieziony do szpitala Baptist Memorial gdzie o 15:30 stwierdzono śmierć. Presley miał wtedy 42 lata.
Teorie spiskowe twierdzą, że śmierć Elvisa została przez niego sfingowana. Wskazywać mają na to różne poszlaki. Raport z autopsji stwierdził, że Elvis zmarł na serce, w wyniku arytmii. Schorzenie to można zdiagnozować tylko u żywego pacjenta, a wcześniej nie było o tym mowy. Na nagrobku jego drugie imię, Aaron zostało napisane przez dwa 'a’ podczas gdy Presley używał formy Aron, co ma sugerować, że umyślnie zostało źle napisane, bo tak naprawdę to nie on tam spoczywa. Pogrzeb odbywał się z otwartą trumną. Niektórzy twierdzili, że Elvis był do siebie niepodobny, że to musiała być woskowa figura, a nie ciało. Jego polisa na życie w brytyjskim Lloyds nigdy nie została zrealizowana, gdyż o ile w świetle prawa można udawać śmierć, o tyle wypłata z polisy byłaby już przestępstwem. Natomiast różni ludzie widzieli i słyszeli Elvisa po jego śmierci.
Po co udawać własną śmierć? Mówiło się, że zmęczył się sławą, chciał normalnie żyć i dlatego postanowił zniknąć. Inna wersja głosi że zaczął współpracować z władzami, zeznawał przeciw mafii z Memphis i dlatego został objęty program ochrony świadków, dzięki czemu dostał nową tożsamość.
Fakty są bardziej prozaiczne i wskazują na to, że Elvis faktycznie żyje dalej, ale tylko w swoich dziełach, które nadal się sprzedają. Okres przed śmiercią był dla Elvisa trudny. Przeszedł rozwód ze swoją żoną, Priscillą. Dalej występował, ale zmienił się fizycznie, miał dużą nadwagę i problemy zdrowotne. Brał dużo silnych silnych leków przepisywanych wyłącznie na receptę – na tyle dużo, że prawdopodobnie był od nich uzależniony. Zdarzało się, że wychodził na scenę pod widocznym ich wpływem, mówił w sposób niezrozumiały, chwiał się. Jak się okazało po śmierci, jego lekarz George Nichopoulos tylko w roku 1977 wypisał 10,000 dawek różnych leków. W ciele Elvisa znaleziono ślady 11 leków w dużych stężeniach. Jeśli nie były przyczyną śmierci, to na pewno nie pomogły nadwyrężonemu organizmowi artysty.
Mafia z Memphis to nie organizacja na wzór włoski. Tak nieformalnie nazywano grono 'przyjaciół’ Elvisa, dwór wazeliniarzy i potakiwaczy, którzy przylgnęli do Króla ze względu na jego pieniądze. O ile prawdopodobnie należało im się postawić, o tyle nie kwalifikowałoby to się do programu ochrony świadków. Polisy w Londynie nie było. Twarz w trumnie z reguły wygląda trochę inaczej niż za życia, jako że jest poddana mniej lub bardziej udanym pośmiertnym zabiegom kosmetycznym. Ludzie widują Elvisa, bo w samych Stanach oficjalnie zarejestrowanych odtwórców jego postaci jest 35,000.
Odnośnie błędu w imieniu na nagrobku historia jest trochę zagmatwana, ale do wytłumaczenia W akcie urodzenia Elvis miał Aaron, choć rodzice chcieli Aron, prawdopodobnie pomyłkę popełnił urzędnik. W późniejszych dokumentach, akcie ślubu widniało już Aron. Po rozwodzie Elvis rozmawiał z ojcem o tym, że chciałby wrócić do biblijnego brzmienia swojego drugiego imienia, Aaron. Wtedy okazało się, że z punktu widzenia prawa, tak już jest i tak też widnieje na nagrobku.
Kto wie, gdyby lekarz nie faszerował go lekami na wszystko, gdyby przestał na siłę koncertować i zajął się swoim zdrowiem, poddał koniecznym operacjom, być może jeszcze by żył. Elvis Presley 8 stycznia 2014 r. skończyłby 79 lat.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Kontrowersje rosną. Jasne, że rosną. Im więcej lat, tym bardziej będą rosły. Tak zawsze dzieje się w przypadku teorii spiskowych. Podejrzewam, że w okolicach 2090 roku 90% Amerykanów będzie wierzyć może nie w to, że Elvis żyje, bo musiałby mieć wówczas jakieś 150 lat, ale na pewno w to, że dożył XX wieku.
Jeśli Elvis rzeczywiście żyje, to jest nieźle zakamuflowany. Hasło Elvis Lives jest bowiem niezłym żartem.
Nie do końca żartem. Te „teorie spiskowe” są miejscami zaskakujące. Gene Smith, kuzyn Elvisa powiedział w jednym z wywiadów: „Jego ciało wyglądało jak wosk”, co okazuje się być jedną z bardziej przekonujących teorii o zafałszowaniu śmierci legendy. Świadkowie na pogrzebie przyznawali, że pomimo upału, powietrze wokół trumny było zimnie – podejrzewa się, że zawierała ona klimatyzację, która miała nie dopuścić do nadtopienia się woskowego ciała. Kolejną tajemnicą jest, jak rodzina Presleya zdołała znaleźć 900 funtową ręcznie robioną trumnę przygotowaną na pogrzeb już dzień po śmierci Elvisa? Trzymali ją w piwnicy gotową do użytku lada dzień?
Zadziwiającym jest, że teorie spiskowe spod znaku „Elvis żyje” zawsze powstają w stosunku do znanych postaci. Dziwne, że nigdy nikt nie zapytał czy wciąż żyje matka anonimowego ukraińskiego chłopa ze wsi X, który zmarł w roku Y z powodu głodu. Wszyscy pytają o Elvisa, Lenina, Disneya.
Czemu, do jasnej ciasnej, spiskowe teorie dotyczą tylko celebrytów? Moim skromnym zdaniem wyjaśnienie jest proste: teorie spiskowe, podobnie jak na przykład plotka, mają konkretne wyjaśnienie biologiczne. 🙂
Co do Morrisona brak tych teorii. Disney i Lenin też spoczywają w spokoju. Jedynie jeszcze Hitler budził wątpliwości, ale to wcześniejsza historia.
bo nikt się interesuje ukrainskim chlopem ktory zmarl z powodu glodu gdy 500 tys Polaków zostałow wymordowanych przez nich samych a ih to nie obchodzi
W przedostatnim akapicie błąd goni błąd. Rodzice od początku nadali mu drugie imię Aaron. I nie po rozwodzie Elvis wystąpił o poprawienie złej metryki (bo w książce urodzeń od początku był zapisany jako „Aaron”), tylko w 1953 roku!
Jeśli już o czymś piszesz, to sprawdź w kilku źródła i nie powielaj błędów.
Prawidłowe imię i nazwisko Elvisa to od urodzenia Elvis Aaron Presley. Tu masz wyjaśnienie wraz z dokumentami:
http://elvisownia.blogspot.com/2016/03/drugie-imie-elvisa-presleya.html