Mija 112 rocznica urodzin Walta Disneya, a na serwisie Kickstarter ruszyła niecodzienna akcja. Twórca Myszki Miki zdziwiłby się, gdyby się o niej dowiedział.
Małżeństwo projektantów z Los Angeles kupiło w Chicago dom w którym urodził się Walt Disney. Cena nie była szokująca – jedynie 173 tysiące dolarów, czyli tyle za ile można w Warszawie kupić stumetrowe mieszkanie na opłotkach miasta. A przecież w końcu jest to legendarna działka, nad sprzedażą której rani Chicago musieli się naradzać. Zapadła decyzja na tak, z zastrzeżeniem, że obiekt musi zostać przeznaczony na muzeum, w którym zostanie wiernie odtworzone codzienne życie Walta Disneya.
Historia tego domu jest interesująca. Ojciec Walta, Elias Disney sprowadził się do Chicago w 1890 roku, mając nadzieję znaleźć tu pracę jako cieśla. Po dwóch latach udało mu się uzbierać 700 dolarów, które były potrzebne do zakupu ziemi. Na niej wzniósł dwupiętrowy dom, w którym 6 grudnia 1901 r. urodził się Walt Disney. Rodzina mieszkała tam przez kolejnych pięć lat. Na początku XX wieku okolica nie była jeszcze zasiedlona – znajdowały się tam jedynie dwie drogi. Z biegiem lat zrobiła się siatka ulic, przy których jak w typowym amerykańskim mieście, umieściły się równo oddalone od siebie domy. Gdyby w jednym z nich ruszyło muzeum, nie bardzo wiadomo gdzie miałby się znajdować parking, ponieważ wszystko wokół jest idealnie zasiedlone. Turyści mieliby jednak nie lada gratkę, odwiedzając okolicę, uliczki po których spacerował kilkuletni Walt. W wielu miejscach odkryliby być może dziecięce inspiracje, które posłużyły potem po stworzenia Donalda czy Bambiego.
Małżeństwo z Los Angeles chce zebrać teraz pół miliona dolarów na uruchomienie muzeum, czemu właśnie służy zbiórka na Kickstarterze. Wszystko wskazuje na to, że powinno się udać. Jest jednak jeszcze jeden i to znacznie poważniejszy problem. Posiadanie domu Walta Disneya to jedna rzecz, natomiast czym innym jest umieszczenie na nim nazwiska Disney i nie bycie pozwanym przez sztaby prawników oddelegowane przez prezesa firmy, Roberta Igera. Wydaje się, że para z Los Angeles jest nie do końca świadoma czym się może skończyć ta swoista próba „wykradzenia” części legendy z pazurów firmy Myszki Miki. W końcu oficjalną amerykańską stolicą Disneya jest Anaheim w Kalifornii z klasycznym zamkiem (na zdjęciu). Projektantom z Los Angeles pozostaje wierzyć w starą maksymę Walta – jeśli o czymś marzysz, to uda ci się tego dokonać.
Zbiórka pieniędzy na Kickstarterze
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski