Opuszczone, wielkie, groźne. Straszą jak kły niedobitej bestii. Kiedyś podobno miały ostrzegać przed atakiem nuklearnym, a dziś? Nie wiadomo.
Znajdujące się na terytorium Ukrainy Oko Moskwy, nazywane również Czarnobylem 2 lub „rosyjskim dzięciołem”, to dwie gigantyczne anteny o szerokości prawie kilometra każda. Jedna z nich ma wysokość 135 m, a druga – 85 m. Zostały wzniesione jako część systemu obronnego, czyli mówiąc współczesnym językiem – tarczy antyrakietowej. Dzisiaj jawią się niczym gigantyczny strach na wróble i aż do upadku komunizmu nikt nie był w stu procentach pewien czy wyrastające spośród lasów żelazo kryje w sobie jakąś moc, czy jest jedynie stertą bezużytecznego złomu.
Sowiety pracowali nad budową radaru pod koniec lat 50-tych. W okolicy Mikołajowa, na południu, nad Morzem Czarnym powstał pierwszy, eksperymentalny radziecki super radar. W 1964 r. za jego pomocą wykryto start własnej rakiety z kosmodromu Bajkonur, co potwierdziło zdolności tej aparatury. Kilka lat później w jego miejscu powstała udoskonalona wersja eksperymentalna o kryptonimie Duga.
Decyzję o budowie systemu Duga-2 w odległym o kilkaset kilometrów na północ Czarnobylu podjęto w 1969 r. Tam powstała ta wyższa antena (na zdjęciu). Otaczający ją obszar o promieniu kilku kilometrów został zamknięty i pilnie strzeżony przez specnaz. Na oficjalnych mapach ów teren był oznaczany jako obóz konsomolców. W dniu wybuchu czarnobylskiej elektrowni radar został wyłączony, aby ochronić jego elektronikę przed uszkodzeniem, które mogło być wywołane podwyższonym promieniowaniem. Są natomiast tacy, którzy twierdzą, że to właśnie działanie Oka mogło przyczynić się do katastrofy.
Większa antena miała funkcję odbiorczą, natomiast mniejsza antena była przeznaczona do wysyłania sygnałów. W przeszłości nadawane przez Oko Moskwy impulsy dało się słyszeć w odbiornikach radiowych na falach krótkich. Emitowana przez nie wiązka promieniowania była tak silna, że docierała nawet do USA. Zdaniem niektórych ekspertów, jej potężne promieniowanie mogło doprowadzić do burzy w dowolnym miejscu na świecie. Nieopodal miejsca, w którym wzniesiono gigantyczne siatki, zlokalizowany jest okrągły plac, na terenie którego umiejscowione były prawdopodobnie wyrzutnie rakietowe.
Mówi się że to co widać, to tylko część tego tajnego kompleksu. W skład ośrodka miały wchodzić również cztery podziemne centra. Teorie spiskowe związane z tym terenem wspominają, że mogło to być centrum psychotroniczne wyposażone w wiele anten mniejszej mocy, za pomocą którego Sowiety próbowały przeprowadzać eksperymenty. Miano badać m.in. możliwość wywoływania stanów depresyjno-lękowych u ludzi poddanych takiemu promieniowaniu.
Wydaje się, że obecnie jest to mimo wszystko kupa złomu. Moskwa nie ma bezpośredniej jurysdykcji nad tym terenem. Co więcej, rdzewiejące instalacje w Czernobylu nie są ze zrozumiałych względów pilnowane i co rusz penetrują je przybyli z zagranicy miłośnicy ekstremalnych wrażeń. Trudno uwierzyć, że Ukraińcy zdołałyby podłączyć tu nagle napięcie i uruchomić całą aparaturę.
Wspinaczka na Oko Moskwy w Czarnobylu
Źródło grafiki: pixabay.com
I wszystko jasne, to USA stoi za katastrofą w Czarnobylu, a prawdziwy cel to uszkodzenie oka.
Inna teoria môwi o tym, że ruchy sami zrobili katastrofę, by odciąć strefę od świata, a przy okazji sprawdzić jakie są efekty promieniotwórczości 😉
Gdyby Oko nadal działało, rozpędzenie demonstracji w Kijowie byłoby kaszką z mleczkiem 🙂
Rosyjski radar z czasów zimnej wojny znów nadaje – charakterystyczny sygnał przypominający stukanie dzięcioła można usłyszeć na częstotliwości 15 MHz. Nasłuch prowadzony jest w Podziemnym Mieście w Świnoujściu. Wyłączony 20 lat temu radar Duga miał za zadanie wykrywanie nadlatujących nad teren ówczesnego ZSRR pocisków balistycznych.