Obecnie w posępnym gmaszysku przy Marszałkowskiej 82 w Warszawie rezyduje sąd okręgowy. W czasach PRL-u znajdowała się tu największa Centralna Składnica Harcerska. Raj nad raje.
Centrala Składnica Harcerska rozpoczęła żywot w 1957 r. Następnie przechodziła różne transformacje może nie tyle własnościowe, co strukturalne, w efekcie przeobrażając się w Przedsiębiorstwo Państwowe z 15 oddziałami terenowymi. Oprócz asortymentu niezbędnego dla każdego harcerza i zucha (chusty, odznaki, finki) można tu było kupić lotnicze arcydzieła NRD-owskiego modelarstwa, a także, a może zwłaszcza produkcji z linii kolejek elektrycznych PIKO. Na Marszałkowskiej za szybą widniała największa w Polsce kolejkowa ekspozycja, przyciągająca wytrzeszczających oczy małolatów.
Elektryczne kolejne przeznaczone dla bloku demoludów odpalono w niemieckim Chemnitz. Pierwotnie nazywało się to Pico Express, a na początku lat 50-tych przeniesiono zakłady do Sonnenbergu i zmieniono lekko nazwę – na PIKO (Pionier-Konstruktionen). Nowością był transformator dostarczający kolejkom elektryczności. Prawie jak w normalnym kolejnictwie – do szyn podłączało się prąd, dzięki czemu obwieszone wagonami ciuchcie ruszały. Obowiązywała tak zwana skala H0, czyli wykonywane modele były w proporcji 1:87 w stosunku do rzeczywistych wagonów i parowozów.
Każdy szanujący się miłośnik kolejek musiał mieć w domu dyktę z przybitymi gwoździkami torami, zwrotnicami i znajdującym się pod spodem okablowaniem. Ale to nie było wszystko! W składnicach można też było nabyć sygnowane przez PIKO modele domków do ustawiania w sąsiedztwie torów. Dworce kolejowe, budki dróżników, a także zwykłe domy – wszystko to było dostarczane z zestawem klejów, nalepek, a czasem farb. Dla wielu miłośników stawianie tych domków stanowiło jeszcze większą przyjemność niż przełączanie zwrotnic.
Składnica Harcerska pod sam koniec swego żywota próbowała łapać wiatr w żagle, wprowadzając na półki komputery. Timex i MSX w czasie gdy na rynku były już Amigi i pecety nie mogły zrobić furory, choć oczywiście w przypadku wielu osób przesądziły o zainteresowaniu programowaniem czy grami. Ostatecznie w 2002 r. po długich męczarniach Składnice Harcerskie zamknięto. Kolejki PIKO nadal się kurzą na strychach i w piwnicach.
Amerykańska strona poświęcona PIKO
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Sam się zajmowałem takim hobby z dziesięć lat temu. Miałem płytę pilśniową o wymiarach 2.3 X 1.8m a na niej tory, małe górki i domki. Całe to hobby jest moim zdaniem droższe od hobby fotografii. Ja swoją kolekcję uzbierałem jak matka miała przez parę lat bardzo dobrze płatną prace. Dobre czasy się szybko skończyły, jednak zdążyłem wtedy z własnego kieszonkowego conieco uzbierać i później dokupić.
Zbierałem standard TT. Sporo tego było. I rzeczywiście urządzenia dodatkowe były najbardziej fascynujące – te wszystkie elektrycznie przerzucane zwrotnice, specjalna klawiaturka do sterowania Jak to wszystko połączyć, żeby działało i nie robiło zwarcia – praktyczna szkoła dla młodego inżyniera 😉 Pamiętam też, że do tego standardu dorabiały elementy także zakłady z innych krajów. Miałem bardzo udany czeski elektrowóz. Ale już z kolei polskie składy (popularny szary piętrus) były zupełnie do dupy – koła nie trzymały geometrii (często krawędzie kół były lekko zaokrąglone zamiast ostre) i skład się wykolejał.
ja tam mialem N. a w budynku na marszalkowskiej to chyba teraz sady sa…
Masz rację, dzięki. Już to zostało poprawione.
spoko. naprawde fajny serwis, wrzucilem do ulubionych.
„Kolejki PIKO nadal się kurzą na strychach i w piwnicach” – absurd. Jest w Polsce wiele klubów zrzeszających modelarzy kolejowych, a także niezliczone ilości modelarzy niezrzeszonych. W klubach i zaciszach domowych powstają piękne dioramy i makiety o tematyce kolejowej. Wyżej cytowane stwierdzenie nijak się ma do rzeczywistości, w której nawet modele wyprodukowane jeszcze za czasów NRD mają się świetnie i są ozdoba niejednej kolekcji. Przykładem jest moja – mam w zbiorach kilkadziesiąt modeli produkcji „starego” PIKO. Wszystkie świetnie zachowane, niektóre jakby dopiero opuściły fabrykę.
W klubach to nawet zbierają nadal puszki po Fancie i Heinekenie jak za starej dobrej komuny 😀 Dla normalnego człowieka to się dawno skończyło. Jak widziałem na Narodowym lokomotywę PIKO do kupienia za chyba 300 złotych, zrozumiałem jak bardzo upadła i niszowa stała się ta branża.
Składnice Harcerskie nadal istnieją, zamknięta została składnica przy Marszałkowskiej. Przecież harcerze i zuchy nadal istnieją i gdzieś muszą się zaopatrywać. A w składnicach nadal można zakupić modele samolotów i kolejki H0 (tyle, że ceny kolejek są niebotyczne). Obecnie w Warszawie są chyba trzy składnice, jedna przy Targowej/Grochowskiej, druga przy Hanki Czaki (adres Słowackiego), trzecia nie pamiętam niestety gdzie…