Narzekasz na brak pogody nad polskim morzem? Pociesz się, że na Jowiszu od kilkuset lat szaleje burza na powierzchni, która objęłaby dwie Ziemie.
Wielka Czerwona Plama, bo o niej mowa jest obserwowana od czasów wynalezienia teleskopu w XVII wieku, ale prawdopodobnie była obecna też wcześniej, tyle że nierozróżnialna gołym okiem. Jest ona olbrzymim antycyklonem, co znaczy że w środku jest wyż baryczny i powietrze cyrkuluje w kierunku na zewnątrz, przeciwnie niż w przypadku cyklonu. Plama obraca się w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara z okresem sześciu ziemskich dni.
Na Ziemi przy największych nawet cyklonach w końcu dochodzi do wyrównania ciśnień, na Jowiszu coś wydaje się nieustannie pompować wyż w środku Wielkiej Czerwonej Plamy i mimo pewnych odchyleń jej wielkości, jest zadziwiająco stabilnym elementem krajobrazu planety. Nie wiemy też czemu zawdzięcza swój czerwony kolor, choć zaobserwowano, że plama robi się okresowo jaśniejsza lub ciemniejsza.
Jowisz jest gazowym gigantem, który składa się w większości z wodoru oraz helu. Oba gazy są bezbarwne i choć płoną kolorami, to do tego potrzebny byłby tlen, który tam nie występuje. We wnętrzu planety pod wpływem ciśnienia wodór zamienia się w postać ciekłą, a w samym rdzeniu planety przewiduje się teoretycznie, że ciekły wodór występuje w postaci wodoru metalicznego, który prawdopodobnie jest nadprzewodnikiem. Dotychczasowe próby otrzymania takiego materiału na Ziemi nie udały się, ponieważ potrzebne jest olbrzymie ciśnienie rzędu setek gigapascali.
Źródło grafiki: nasa.gov