Dlaczego kiedy siedzimy za kółkiem, wydaje nam się, że sami jeździmy świetnie, a wszyscy dookoła są powolni, niezaradni, nie dają nam rozwinąć skrzydeł?
Wrażenie jest potęgowane każdym mniej udanym manewrem innych uczestników drogi, ktoś ruszył spod świateł całą sekundę po tym jak się zmieniły na zielone, inny wjechał na skrzyżowanie tak, że nie może zjechać, komuś wolno idzie parkowanie albo zgasł silnik przy ruszaniu w korku. Utwierdza to nas w przekonaniu o naszych własnych umiejętnościach, bo nam się takie rzeczy nigdy nie zdarzają.
A nawet jak się czasem i nam przydarzy, to przecież były ważne ku temu powody, a nasze intencje były zawsze jak najlepsze, więc to się nie liczy. Byliśmy zajęci ważną rozmową telefoniczną, to przez stres w pracy, zagrożenie spóźnieniem na seans w kinie, a tu jeszcze wszyscy mądrale dookoła trąbią, wygrażają i wściekle migają długimi.
Badania robione wśród kierowców pokazują, że większość z nas ma o sobie wysokie mniemanie. W każdym razie sądzimy, że jeździmy zdecydowanie lepiej niż średnia. W USA myśli tak aż 93% kierowców, w Szwecji 69%. Nie ma znaczenia wiek, grupa społeczna, zamożność. Zjawisko to w psychologii nazywa się efektem iluzorycznej wyższości i jest rozpowszechnione nie tylko wśród kierowców, generalnie każdy z nas nosi w sobie dobre mniemanie o czymś, ze jesteśmy mądrzejsi niż inni, bardziej wrażliwi lub uczciwi.
Jest to mechanizm obronny naszej świadomości, dzięki któremu nie żyjemy w permanentnym dole psychicznym i potrafimy przejść do porządku dziennego nad różnymi drobnymi niepowodzeniami i własnymi niedostatkami. Złudzenie, że jesteśmy lepsi niż inni pozwala nam czuć się dobrze z samym sobą i normalnie funkcjonować. Wobec innych potrafimy być krytyczni i do bólu realnie oceniać ich możliwości, wobec siebie mamy wbudowaną taryfę ulgową.
Wniosek jest prosty: jeśli naprawdę chcesz wiedzieć jakim jesteś kierowcą, spytaj się o to innych osób. Nie przerywaj, nie tłumacz, tylko spokojnie wysłuchaj.
Źródło grafiki: pixabay.com
Jest kilka grzechów, które na drogach popełniają tylko nasze rodzime prymitywy oraz mieszkańcy Chin. No, ale tam to się jeździ totalnie. Wcinanie się do skrętu, trąbienie bo ktoś ruszył po sekundzie ze świateł, wyprzedzanie by znaleźć się metr bliżej czerwonych świateł. Lista mogłaby być dłuższa.
Powinno się kierować takimi cechami jakich oczekujemy od innych kierowców na drogach