Rapa Nui jest małym skrawkiem ziemi na otchłani Pacyfiku, oddalonym od najbliższego lądu o pięć godzin lotu. Do dzisiaj kryje on wiele nierozwiązanych zagadek.
Wyspa jest oddalona od wybrzeży Chile około trzech i pół tysiąca kilometrów. Trafić tutaj drogą morską to jak znaleźć igłę w stogu siana. Pierwszy Europejczyk, holenderski nawigator Jacob Roggeveen dotarł do Rapa Nui w Wielkanoc, 5 kwietnia 1722 roku, stąd pochodzi nowa nazwa, Wyspa Wielkanocna. Holender trafił tam przez przypadek, gdyż żeglował do innej wyspy, Mangareva w archipelagu Gambiera, na Zachód od Rapa Nui.
Wyspa Wielkanocna jest pochodzenia wulkanicznego i zawdzięcza swój z grubsza trójkątny kształt rozmieszczeniu trzech głównych wulkanów – Rano Kau na zachodnim wierzchołku, Teravaka na północy oraz Puakatike na skraju wschodnim.
Dookoła linii brzegowej wyspy porozstawiane są wielkie kamienne figury, zwane moai. Wyobrażają one głowy ludzi o podłużnych twarzach, wielkich nosach, mocno zarysowanej szczęce i długich prostokątnych uszach, na ogólnie tylko zarysowanym korpusie. Oryginalnie w głębokich, dziś pustych, oczodołach znajdowały się oczy wyrobione z jasnego koralowca skierowane ku niebu. Niektóre figury posiadają nakrycia głowy, zwane pukao, wykonane z czerwonej skały.
Moai docelowo osadzone są na płaskich kamiennych platformach zwanych ahu. Z dokładnego spisu wykonanego przez naukowca, Jo Anne Van Tilburg w 1989 wynika, że na wyspie jest w sumie 887 moai, z czego 288 stoi na swoich docelowych ahu, 397 jest nadal w kamieniołomie w kraterze wulkanu Rano Raraku, a 92 wygląda na porzucone w trakcie transportu między kamieniołomem a ahu, z reguły w pozycji pionowej sprawiają wrażenie jakby zastygły w spacerze w dół zbocza.
Największy moai postawiony na ahu jest wysoki na blisko 10 metrów, a wagę jego szacuje się na 75 ton. Największy moai znajdujący się w kamieniołomie mierzy blisko 22 metry i ważyć może nawet 180 ton. Wykucie maoi z wulkanicznej skały przy pomocy wyłącznie kamiennych narzędzi i przetransportowanie ich w prymitywnych warunkach z wykorzystaniem lin, drewna i siły mięśni na odległość kilometrów po opadającym zboczu musiało być iście herkulesowym zadaniem.
Nie wiemy, dlaczego stosunkowo mała społeczność wyspy podjęła się tak trudnego dzieła, dlaczego powstało tak wiele moai oraz dlaczego aż tyle zostało porzuconych. Podejrzewa się że figury przedstawiały zmarły wodzów, bądź bóstwa i że były obiektem kultu. Zagadką jest też jak moai były transportowane. Próbowano współcześnie eksperymentów z saniami wykonanymi z bali, co wymagało bardzo wielu rąk do pracy, a także transport w pozycji pionowej z wykorzystaniem lin i rozbujania moai, techniką podobną do tej, używanej kiedy w pojedynkę próbujemy przebujać lodówkę w mieszkaniu, co prowadziło do uszkodzenia podstawy figury oraz dużego ryzyka przy transporcie po terenie ze spadkiem. Miejscowe legendy przekazują prostą odpowiedź na te dylematy, mędrcy posiadający mana, rodzaj mocy, potrafili sprawić, że moai same przechodziły do swojego ahu.
Mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej stworzyli też unikalne pismo, które opisujemy w osobnym artykule.
Źródło grafiki: pixabay.com
Widziałem maoi w… muzeum Thora Heyerdalha w Oslo. Kopie, ale zawsze. Jak wiadomo, norweski zdobywca przepłynął tratwą połowę Oceanii, ale badał też samą Wyspę Wielkanocną.A w ogóle pierwsze maoi w życiu zobaczyłem w salonie automatów na genialnej grze Vastar. Leciało się tam „kasmanawtem”, który w pewnym momencie dolatywał do dolinki, w której stały figury z Wyspy Wielkanocnej.
Podobno zagadka zniknięcia cywilizacji Rapa Nui został rozwiązany. Przyczyną miał być… kontakt z Europejczykami. Plus zbyt mocne użytkowanie zasobów. Opierając się na analizie warunków naturalnych panujących w różnych miejscach osadnictwa, badacze doszli do wniosku, że populacja raczej od początku zmagała się z trudnymi warunkami panującymi na wyspie, niż spowodowała ekologiczną katastrofę. Jedno z badanych siedlisk, charakteryzujące się dobrą glebą i wysokimi opadami, było intensywnie użytkowane od 1700-1850 roku, czyli na długo przed odkryciem wyspy przez Europejczyków.
Polecam Aku-Aku Thora Heyerdahla, świetna i bardzo konkretna książka o historii, legendach i kulturze Rapa NUi