Wydobywano tu złoto, odbywały się procesy czarownic. Po wojnie trzydziestoletniej wybuchła epidemia dżumy. Obecnie Jarnołtówek jest znany z najsłynniejszych od lat obserwacji UFO.
Problem z tego typu zjawiskami jest prozaiczny: wiarygodność świadków. Gdy widzimy dziwnie uśmiechającego się jegomościa, który tonem proroka opowiada o swoich rzekomych kontaktach z obcymi cywilizacjami, trudno traktować to poważnie. Większość takich świadków staje się łatwym celem dla prześmiewców i sceptyków, serwujących dobry żart na zakończenie jakiegoś programu informacyjnego. Ale jeśli świadek nie jest osobą niezrównoważoną psychicznie czy alkoholikiem, lecz majętnym przedsiębiorcą, który pół roku waha się czy opowiedzieć swoją historię, sprawa wygląda inaczej. Obawiał się, że opowiedzenie o tym co się wydarzyło w Jarnołtówku popsuje mu interesy i nada piętno wariata. Dopiero żona przekonała go, że tym co widział musi się podzielić z innymi.
Adam Maksymów jest właścicielem ośrodka wypoczynkowego MAX w Jarnołtówku. Na pieniądze ani niedomiar klientów nie musi narzekać. Jednak w nocy 19 stycznia 2009 r. zdarzyło się coś, co wyrwało go z normalnych torów życia. Jak sam powiada, wcześniej uśmiechał się pod wąsem gdy słyszał o UFO. Tym razem zmienił nieco zdanie na ten temat. Oddajmy mu głos: „Usłyszałem ten huk, zupełnie jakby ktoś odpalał rakiety. Dochodził z łąki zza pobliskich drzew. Był potężny! Towarzyszyło mu głośne buczenie – jakby ktoś zamknął rój pszczół w słoiku. – Pewnie samolot pionowego lądowania typu Harrier miał awarię i wylądował na tej łące – pomyślałem sobie. Dłuższy czas był zupełny spokój. Żona zaczęła się niecierpliwić i chciała już odejść od okna. Aż w pewnej chwili niebo rozbłysło potężnym światłem! Zrobiło się tak jasno, że widać było każdą gałązkę na bezlistnych drzewach. Staliśmy jak zaczarowani. A potem znad drzew w oślepiającym świetle zaczął się unosić ciemny obiekt. U dołu miał trójkątny, jasnoniebieski snop światła. Uniósł się powoli na kilkadziesiąt metrów nad ziemię, wzbijając w powietrze ogromne ilości śniegu. I nagle zniknął. Z taką prędkością, jakiej z pewnością nie może osiągnąć żadna ziemska maszyna”.
Relację Adama Maksymowa potwierdzili inni mieszkańcy Jarnołtówka. Też słyszeli huk, a niektórzy z nich dostrzegli niezidentyfikowany obiekt na niebie. Znów zbiorowa histeria? Raczej ciężko w to uwierzyć. Wydaje się, że w 2009 r. miało miejsce najdziwniejsze od czasu Emilcina zdarzenie na terenie Polski.
Obszerny wywiad z Adamem Maksymowem
Źródło grafiki: Ufoskywatching
Świat kontrolowany przez demony i Lucyfera chce nam udowodnić, że jesteśmy ich, czyli UFO tworem i powinniśmy ich wielbić. Wszystkie owe działania mediów, rozpowszechnianie informacji i filmów o UFO ma to właśnie na celu. Wojna z Bogiem, Jego Słowem czyli Biblią a w zamian za Boga daje się nam UFO, czy też Anunnaki, oraz przebudzenie duchowe zwane New Age! Jest to oczywiście stare jak świat oszustwo, którego celem jest… wielbienie Lucyfera. Manifestacje UFO, Kosmitów to nic innego jak manifestacje demonów!!!
Jestem w stanie uwierzyć facetowi. Powiem więcej: I want to believe.
Eee tam, nic nowego. W nocy widać na niebie obiekty niewiadomego pochodzenia, które poruszając się zaprzeczają znanym nam prawom fizyki. W dzień natomiast widać samoloty rozpylające nad naszymi głowami substancje niewiadomego przeznaczenia. Dziwi mnie, że takie zjawisko zostało przez ludzi niezauważone. Mój wuj ponad dwadzieścia lat przepracował w lotnictwie i powiedział, że to co się dzieje w biały dzień nad naszymi głowami nie jest normalne. Nikt już nie patrzy w niebo, wszyscy są zajęci gapieniem się w telewizor, monitor, wyświetlacz w komórce, albo w witrynę sklepową. Ludzie jak te trzy małpki…