Często czytamy o rezerwach złota przechowywanych przez banki centralne. Największym na świecie posiadaczem żóltego kruszcu są oczywiście USA. Tylko czy ma to jakiekolwiek znaczenie?
Pisaliśmy ostatnio o Forcie Knox, czyli głównym skarbcu USA. Załóżmy na moment, że teorie spiskowe mówiące o tym, że Fort Knox został opróżniony, są funta kłaków warte i faktycznie składowanych jest tam 6 tysięcy ton złota. Łączne oficjalne rezerwy USA przekraczają 8 tysięcy ton. Wyobrażamy więc sobie, że owo złoto fizycznie istnieje, leży posortowane w sztabkach za drzwiami sejfu, którego nie byliby w stanie sforsować Goldfinger razem z Robin Hoodem, wspomaganymi przez Bonnie i Clyde’a.
Osiem tysięcy ton, to jest osiem milionów kilogramów. Jeden kilogram to około 30 uncji. Jedna uncja czystego złota kosztuje obecnie około 1270 dolarów. Po przemnożeniu otrzymujemy liczbę zbliżoną do 300 mld dolarów. Dodajmy od razu, że aktualny dług USA wynosi około 18 bln dolarów (artykuł na ten temat jest tutaj), czyli mniej więcej pięćdziesiąt razy więcej. Sprzedając całe swoje złoto, przyjmijmy, że istniejące, Stany Zjednoczone zdołałyby więc spłacić nie więcej niż 2% swego długu. I to też zaokrąglając w górę, ponieważ rozpoczynając tak masową wyprzedaż, obniżono by rynkową cenę kruszcu. Złoto nie uratuje więc potomków Jerzego Waszyngtona. Nawiasem mówiąc, ostatnim prezydentem, za czasów którego USA nie miały żadnego długu, był John Adams. Tyle że działo się to na samym początku XIX wieku.
Jest to szokująca konstatacja, rodząca od razu pytanie bez jasnej odpowiedzi. A mianowicie, skoro największe mocarstwo świata oraz wszystkie kraje Europy Zachodniej są tak potężnie zadłużone, to kto jest właścicielem owych długów? Inaczej mówiąc, kto faktycznie jest właścicielem świata? Zadałem kiedyś to pytanie w oficjalny sposób na oficjalnym forum, otrzymując odpowiedź, że owe długi należą „w większości do międzynarodowych instytucji i organizacji”. To rzeczywiście bardzo pokrzepiające.
Licznik światowych długów na stronie The Economist
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Temat zadłużenia ekonomicznego jest w/g mnie tak naprawdę tematem o przemianach cywilizacyjnych. Nie chodzi już tyle o zadłużenie rozumiane w starym stylu, ale o dyskusję na temat jakie są jego limity i czy w ogóle można je jeszcze postrzegać w kategoriach ekonomicznych.
Jeśli popatrzeć na to co się w tej chwili dzieje w świecie młodych ludzi w krajach rozwiniętych to konstatacja powinna być taka: nie chcą pracować, nie chcą mieć dzieci, chcą się bawić; a jeżeli już mamy coś robić to niech ktoś nam płaci za granie w gry komputerowe albo za bycie kreatywnym „na tripie”.
Dowcip polega na tym, że o ile te zastępy emo-hikikomorich, żyjących z bogactwa nagromadzonego przez rodziców kiedy wytwórczość w krajach „tak-zwanego Zachodu” stanowiła jeszcze wartość, jakoś przeżyją, do ich świata zaczną się bardzo szybko dobijać ci, którzy muszą pracować – uwaga, bardzo brzydkie dziś słowo, FIZYCZNIE. Innymi słowy chodzi o to, jak to ktoś kiedyś ładnie ujął, że żeby ktoś potrafił obsługiwać komórkę najpierw ktoś musi ją w ogóle zbudować. Budować będą ci z krajów biednych, bo tyle im dziś wolno, konsumować mogą w ograniczonym zakresie.
Jeżeli w takiej, dajmy na to Hiszpanii, młodzież ma ochotę tylko na to żeby wlać w siebie i nawąchać się wszystkiego co możliwe (podobnie jest w Wielkiej Brytanii) to rządy owych państw nie mają już innego wyjścia niż nakręcać dług. Nikt przecież tych młodych ludzi nie podda eutanazji podając za powód bezproduktywność ewolucyjną, bo zaprotestują rodzice. A oni pracować i tak nie będą. Ktoś będzie musiał dostarczać im alkohol i narkotyki. Te będą płynąć z Meksyku, Chin, Afganistanu, Rosji. Ktoś będzie musiał za nich pracować, żeby nie umarli z głodu i nie utonęli w śmieciach i własnych odchodach. Siła robocza będzie płynąć zapewne z tych samych krajów.
Zmiany są nieodwołalne, pytanie czy da się je spowolnić za naszej generacji i na czym/kim zatrzyma się pikująca coraz szybciej w dół spirala kredytowania, już nie tyle ekonomicznego co społecznego. Niedawno gdzieś wyczytałem, że do niektórych regionów Chin sprowadzani są pracownicy z Wietnamu, ponieważ Chińczycy nie chcą w owych regionach pracować za przysłowiową miskę ryżu. Ale Wietnam ma w tej chwili jeden z lepszych wskaźników przyrostu PKB. Za pięć lat trzeba będzie kogoś sprowadzać do Wietnamu.
Tylko skąd?
No pięknie, ale robotnicy też zawsze pili i wciągali, marynarze, meksykańscy chłopi. Tripowanie jest odwieczne i nie zaprzecza z istoty swej etosowi pracy. Inaczej siedzielibyśmy na drzewach, a podobno zeszliśmy zaciekawieni grzybem.
Teraz Niemcy się obudzili. Chcą przywieźć do kraju część złota przechowywanego w Stanach Zjednoczonych i całość złożoną we Francji. W USA Bundesbank ma około półtora tysiąca ton kruszcu, we Francji 450 ton. W sumie przechowywane zagranicą rezerwy są warte około 200 miliardów dolarów. Większość niemieckiego złota została wywieziona z kraju podczas Zimnej Wojny w obawie przed inwazją radziecką. Niemiecki bank centralny ma w środę ogłosić nowy plan dotyczący rezerw złota. Szacuje się, że Deutsche Bundesbank ma około 3 tysiące 400 ton kruszcu.
W 2009 roku koncerny naftowe były największymi firmami świata. 1, 2, 4, 5, 6 i 7 miejsca na liście największych firm zajmowały koncerny naftowe (kolejno Royal Dutch Shell; Exxon Mobil; BP; Chevron; Total; ConocoPhilips; 3 miejsce przypadło Wal-Martowi). Z kolei ich zapchane dolarami bankowe konta tworzą szmat rezerw pozwalających na kreację pieniądza w naszym bankowym systemie zniewolenia. Te korporacje to rdzeń New World Order.
Rząd US siedzi w kieszeni FED, a FED jest prywatnym bankiem. Takich FED-ów jest więcej, więc mamy odpowiedź kto rządzi światem.
W obecnej chwili z kartelem nie wygrasz, Trzeba poczekać aż tygrysy wewnątrz kartelu skoczą sobie do gardeł. Niestety cały świat jest sterowany od paru dekad. Prawdziwej ekonomi już nie ma a cały świat jedzie na kroplówce dozowanej przez elity.:: Gdyby ludzie zrozumieliby prywatną ośmiornicę światowej bankowości oraz system monetarny jaki wprowadzili, przed jutrzejszym porankiem wybuchłaby rewolucja światowa.
USA nie muszą być największym posiadaczem złota. Według ostatnich oficjalnych danych z 2009 r. Chiny posiadają 1054 ton złota. Jednak władze republiki znane są z tego, że niechętnie dzielą się informacjami i statystykami finansowymi ze światem, stąd rzadko zdają raporty. Nieoficjalnym celem długoterminowym jest rozbudowa rezerw złota do poziomu od 10 do ponad 20 tysięcy ton.
Ludzie nie tak dawno temu nie byli w stanie ogarnąć umysłem koncepcji kulistości ziemi bo ciężko to było ogarnąć wyobraznia za czasów gdy nie było zdjęć ziemi z kosmosu, a przeciez juz za faraonow byla ta wiedza ale tylko dla wybranych co czerpali z tej wiedzy pieniadze i wladze. Podobnie dzisiaj ciężko im ogarnąć ze coś takiego jak globalny spisek moze mieć miejsce szczególnie jeśli ludzie z tego układu psują szkolnictwo po to by niszczyć kreatywność wyobraźnię czy dociekliwosc u ludzi za młodu by właśnie nie byli w stanie rozwijać abstrakcyjnego myślenia, telewizja tez sie nie przyczynia do rozwoju szarych komórek 🙂