Gdy umierał w Babilonie w wieku 33 lat, był jak Chrystus władcą dusz i jednocześnie zdobywcą niemal całego cywilizowanego świata. A jednak pamięć o nim przeminęła.
Był 10 czerwca 323 roku p.n.e. Władca imperium rozciągającego się od Grecji po Indie konał na malarię w babilońskim, dusznym upale. Jego wodzowie w części cieszyli się licząc na sukcesję, w końcu Aleksander Wielki przed śmiercią popełnił swój największy błąd głosząc, że jego następcą powinien zostać najdzielniejszy, zaś w drugiej części pozostawali zdezorientowani – co się wydarzy z tymi wszystkimi ziemiami po śmierci półboga? Wyrocznia egipska dała Aleksandrowi przed śmiercią znać, że był synem Zeusa, co dla niego samego stanowiło pierwszy krok do obłędu, a dla dworu powód do coraz liczniejszych drwin. Umierał pozbawiony przyjaciół, pośród stada wilków.
Przez okrągłe dwa lata świta Aleksandra Wielkiego nie mogła się zdecydować, co zrobić z kłopotem, jakim był pogrzeb władcy. Ciało zostało zmumifikowane, ale orszak żałobny ciągle nie mógł wyruszyć do rodzinnej Macedonii, bo pochować zmarłego – jak było w pierwotnych planach – razem z jego ojcem Filipem. I kondukt faktycznie wyruszył z Babilonu, tyle że nigdy nie dotarł na miejsce docelowe.
Sprawy w swoje ręce przejął jeden z dowódców armii, Ptolemeusz I Soter, który zatrzymał orszak na granicy z Egiptem i doprowadził do pogrzebu Aleksandra w Memphis. Po czterdziestu latach przeniesiono ciało do pobliskiej, słynącej z wielkiej biblioteki oraz manufaktur produkujących papirusy Aleksandrii, miasta projektowanego przez wielkiego władcę i jednocześnie bardzo bliskiego jego sercu. To, że w tym rejonie znajdował się grób króla potwierdziło wielu historycznych świadków łącznie ze słynnym greckim pisarzem Plutarchem. Jednak wszystkie te relacje łączyło jedno – żadna z nich nie podawała lokacji grobu Aleksandra.
Mijały wieki i niewiele się w tej kwestii zmieniło. Są co prawda podania i hipotezy twierdzące, że miejscem pochówku mogła być oddalona na południowy zachód oaza Siwa, ale większość badaczy składania się do przyznania, że grobowiec powinien znajdować się na terenie Aleksandrii. Czy nadal znajduje się w nim ciało szanownego zmarłego? Tego nie wiadomo, natomiast jest prawie pewnym, że miejsce pochówku zostało ograbione z wielu kosztowności i to przez co najmniej jednego z szalonych cesarzy rzymskich.
W 2018 roku światowe media obiegła elektryzująca informacja o odnalezieniu mocnego kandydata na grób Aleksandra. W Aleksandrii pięć metrów pod ziemią odkryto dobrze zachowany sarkofag o rekordowych rozmiarach, zrobiony z czarnego granitu. Bardzo rzadki materiał, z którego został wykonany, plus okres odpowiadający III wiekowi p.n.e., podsycał spekulacje. Okazało się jednak, że w sarkofagu spoczywają trzy ciała, z czego jedno – zapewne wojownika – z przebitą czaszką. Jest wielce mało prawdopodobne, żeby w takim miejscu pochowano Aleksandra Wielkiego.
W grze Assassin’s Creed Origins można eksplorować grób Aleksandra znajdujący się nieopodal pałacu królewskiego w Aleksandrii. Wygląda zadziwiająco współcześnie, ze szklanym kloszem i dyskretnym oświetleniem. To artystyczna wizja pełna idealizmu, lecz w rzeczywistości niemal na pewno nigdy tak nie wyglądał. Ptolemeuszowi nie zależało, żeby sława Aleksandra rozprzestrzeniła się zbytnio, gdyż mogłoby to zagrozić jego własnej władzy. Gdyby mógł, zapewne umieściłby swego dawnego pana w anonimowej mogile i pogrzebał pamięć o nim na wieki. Ale i tak czas zrobił swoje. Dzisiaj cudem będzie odkopanie sarkofagu ze zwłokami największego wojownika starożytnego świata.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Pamiętam, że chociaż znałem historię, to nie mogłem uwierzyć, że Aleksander umiera w trylogii K. Bunscha: Olimpia, Parmenion, Aleksander. Serdecznie polecam wszystkim, którzy lubią połączyć niezwykłe fakty starożytności z niezwykle napisaną książką.
A może z pogrzebaniem Aleksandra było tak samo jak w 7 wieków później
z Alarykiem gdzie celowo zmieniono bieg rzeki , wykopano cały system przerębli by wreszcie go tam złożyć w grobie i wszystko zalać wodami przywróconej do właściwego koryta rzeki i to wszystko z uwagi na to ,że pomysłodawcy takiej formy pogrzebu uważali ,że najważniejszym miejscem pamięci o wielkim człowieku może być tylko ludzki umysł