Felicjan Sławoj-Składkowski był ostatnim premierem II RP. Internowany w Rumunii, nie otrzymał żadnej pomocy od nowej głowy państwa, Władysława Sikorskiego.
Premier i Naczelny Wódz konsekwentnie odmawiał Sławojowi-Składkowkiemu (na zdjęciu) udzielenia akcesu do wojska. Dopiero w 1941 r. został on przyjęty w Hajfie do polskich oddziałów w Palestynie. Zetknął się tam z generałem Kordianem Zamorskim, podobnie jak on nastawionym – łagodnie mówiąc – opozycyjnie wobec generała Sikorskiego. Obaj panowie bardzo szybko się dogadali, mając podobne poglądy polityczne i nienawidząc tych samych osób. Sławoj-Składkowski zaczął pisać dzienniki, w których znalazła się potem zadziwiająca wzmianka.
Otóż pisząc o katastrofie gibraltarskiej, był autentycznie poruszony i porażony. W swoim dzienniku jako wykonawcę zamachu wskazywał niesławną Bandę Sterna. Była to grupa założona przez, zastrzelonego przez Brytyjczyków w 1942 r., porucznika Abrahama Sterna. Głównym celem tej organizacji był powrót Żydów do Ziemi Obiecanej i utworzenie państwa Izrael. Grupa działała wedle zasady „cel uświęca środki”, a z czasem więc zyskała opinię organizacji najemniczej i terrorystycznej. Po śmierci swego przywódcy działali dalej, a ich akcje ustały dopiero w 1948 roku. Formalnie nazywali sami siebie Lehi, czyli Lohamel Herut Israel, co po hebrajsku oznaczało Bojowników o Wolność Izraela. Powszechnie znani byli jednak jako Banda Sterna.
Działali na Bliskim Wschodzie, przeprowadzając zamachy głównie na Anglikach. Uważali bowiem, że to Anglicy stoją na przeszkodzie w utworzeniu państwa izraelskiego (Wielka Brytania sprawowała wtedy powiernictwo nad terenem Palestyny). Bodaj najgłośniejszą akcją tej grupy było zabójstwo Lorda Moyne w Kairze w 1944 r. Ów człowiek był członkiem rządu i zarazem bliskim przyjacielem Winstona Churchilla. To nie mogło ujść płazem zamachowcom. Błyskawiczne śledztwo znalazło winnego – Eliyahu Bet-Zuriego, który już rok później został bezceremonialnie powieszony. Co więcej, MI-5 zdołało się dowiedzieć, że Zuri proponował Bandzie Sterna dokonanie zamachu na Churchilla, a to już zupełnie pogrążyło samozwańczych bojowników. Wywiad JKM zdołał w porę zlikwidować zagrożenie, ale sytuacja ta pokazała, że Żydzi działający w imię Sterna nie ulękną się nikogo i niczego.
A zatem jeśli zabili w Kairze Lorda Moyne, to dlaczego nie mogliby zabić Sikorskiego? Powstaje tylko pytanie, dlaczego mieliby zabijać Naczelnego Wodza? Trudno przypuszczać, by grupa Sterna miała sama coś przeciw Sikorskiemu, ale jeśli ktoś by im zapłacił duże pieniądze lub sformułował obietnicę polityczną, wtedy nie można tego wykluczać. Na pewno mieli możliwości, żeby taki zamach zorganizować. Może Sławoj-Składkowski wiedział coś więcej?
Wzmianka o bandzie Sterna w Encyclopedia Britannica
Źródło grafiki: Wikipedia Commons
Plany Sterna wydawały się zawsze nierealne. Program organizacji był odpowiednio „odświeżany”, jednak jego podstawowym założeniem zawsze była antyimperialistyczna walka z wpływami brytyjskimi na Bliskim Wschodzie. Działalność tej grupy w latach wojny skupiała się głównie na walce z Brytyjczykami, a nie z Arabami. Większość jego członków postrzegało siebie nie jako Żydów, ale jako Kanaanejczyków, co implikowało tendencje mesjanistyczne. Gdy armia Rommla docierała do bram Kairu, wywiad brytyjski wpadł na trop Sterna (chociaż bardziej prawdopodobny jest fakt przekazania informacji o miejscu jego pobytu przez jakiegoś członka grupy); został on zastrzelony w czasie wymiany ognia w swojej kryjówce w Tel-Awiwie.
Pośredni udział Izraelskiego Ruchu Wolności w dziele Nowego Porządku w Europie…, połączony z pozytywnym i radykalnym rozwiązaniem problemu żydowskiego w Europie na bazie wzmiankowanych powyżej narodowych aspiracji Żydów, znakomicie wzmocniłby moralną podstawę Nowego Porządku w oczach całej ludzkości.
Współpraca Izraelskiego Ruchu Wolności byłaby także zgodna z ostatnią mową Kanclerza niemieckiej Rzeszy, w której Hitler zaakcentował, że wykorzysta każdą kombinację i każdy sojusz, ażeby izolować i pokonać Anglię.”
Niemcy nie wyrazili chęci współpracy z częścią środowisk syjonistycznych, gdyż w tym czasie przyjęli już kurs proarabski. Warto dodać, że przywódca organizacji Abraham Stern (zabity przez Brytyjczyków w przebraniu kobiety) do dnia dzisiejszego uchodzi w niektórych żydowskich środowiskach za niezłomnego bojownika, prawdziwego bohatera narodowego. Już na pewno za takiego uważał go Icchak Szamir – organizacyjny następca Sterna, późniejszy premier państwa żydowskiego i specjalista od „polskiego antysemityzmu”.
Pierwsi, ale nie ostatni bojownicy z tamtych stron 🙂