Filozoficzne dialogi Platona służą historykom do lepszego rozumienia starożytnego świata. Jednak w dwóch z nich, Kritiaszu i Timaiosie Platon wspomina o krainie zwanej Atlantydą.
Z dużą dokładnością opisuje funkcjonowanie tej wyspy, jej architektoniczne dokonania oraz system hierarchii władzy. Co zadziwiające, ortodoksyjni naukowcy przyjmują na wiarę wszystkie inne doniesienia słynnego filozofa, natomiast w stosunku do tego jednego uważa się oficjalnie, że „Platonowi coś się pomyliło”. Pomylić mu się musiało całkiem sporo, bo Atlantydę opisuje wyjątkowo dokładnie. Oto najciekawsze fragmenty z obu dialogów: „(…) cała wyspa i morze nazwę dostało – ono się nazywa Atlantyckie, dlatego że pierwszy król, panujący wtedy, miał na imię Atlas. (..) panowanie ich sięgało aż po Egipt i Tyrrenię i obejmowało ziemie po lej stronie Słupów Heraklesa. (…) budowali świątynie i pałace królów, i porty, i arsenały, i całą resztę swojej ziemi urządzili w ten sposób. Te koliste kanały morskie, które otaczały dawną stolicę, naprzód połączyli mostami, otwierając w ten sposób drogę na zewnątrz i do królewskiego zamku. (…) Później przyszły straszne trzęsienia ziemi i potopy i nadszedł jeden dzień i jedna noc okropna – wtedy całe wasze wojsko zapadło się pod ziemię, a wyspa Atlantyda tak samo zanurzyła się pod powierzchnię morza i zniknęła. Dlatego i teraz tamto morze jest dla okrętów niedostępne i niezbadane; bardzo gęsty muł stanowi przeszkodę – dostarczyła go wyspa zapadająca się na dno”.
Platon opisując Atlantydę, twierdził, że wiedzę na jej temat pozyskał w świątyni Sais w Dolnym Egipcie. Miała ona pochodzić od ateńskiego męża stanu Solona, składającemu swoje świadectwo na temat Atlantydy w rękach rodu, którego spuścizna trafiła do Egiptu. Obu myślicieli dzieliły mniej więcej dwa stulecia, obaj też byli w dalekim stopniu spokrewnieni – matka Platona wywodziła się z linii Solona. To, czego dowiedział się Grek, zostało na tyle szczegółowo opisane, że nie pozostawia wątpliwości, że stanowiąc fikcję, musiałoby wyprzedzać dzieła wielu znamienitych twórców literatury.
Co najbardziej szokujące, opis Platona w wielu elementach pokrywa się z tzw. ridingami amerykańskiego medium, słynnego „śpiącego proroka” Edgara Cayce’a. Wszelkie teorie, że Atlantydą mógł być ląd nieopodal eksplodującego wulkany na Santorynie albo któraś z wysp na Azorach nie wydają się satysfakcjonujące. Jeśli już przyjmować, że Atlantyda istniała, a jej pierwszym władcą miał być mityczny Atlas, to mogła istnieć tylko i wyłącznie w obszarze obecnego Trójkąta Bermudzkiego, niedaleko Morza Sargassowego, gdzie na tarło przybywają węgorze. Tam trzeba szukać śladów ewentualnego upadku czegoś potężnego, co miałoby zniszczyć kwitnącą cywilizację.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Platon w swoim dialogu o Atlantydzie przedstawił 11 opisów i teorii mówiących o kulturze Atlantydy. Z jego dialogu wynika, że ten kontynent był większy niż cały półwysep arabski, a królował na nim Bóg Posejdon. Nazwa Atlantyda wywodziła się od imienia pierwszego syna Posejdona, Atlasa. Ląd umiejscowiony za słupami Herkulesa, za Gibraltarem, na oceanie Atlantyckim był podzielony na dziesięć różnych terytoriów. Platon opisał stolicę Atlantydy jako wielkie miasto, mieszkało tam bardzo bogate społeczeństwo. Zajmowali się polityką i posiadali armię. Egipskie zapisy opisują wojny między Ateńczykami i Atlantami, również wspominają, że obie te cywilizacje były zniszczone podczas wielkiej katastrofy jaka wydarzyła się w tamtych czasach.
Tylko że Platon jedynie zajawił temat. Spopularyzował ją na całym świecie amerykański kongresmen z Minnesoty Ignatius Donelly (1831-1901). Po wycofaniu się z życia politycznego zajął się swoją pasją – poszukiwaniem zatopionej wyspy Platona. Napisał o Atlantydzie książkę „The Antediluvian World” (Świat przed potopem), którą wydał w 1882 r. Dotarł z nią wówczas do większej grupy ludzi niż Platon ze swoimi „dialogami”. Nie zaszkodził mu nawet sceptycyzm Karola Darwina, któremu wysłał swoją pracę jeszcze przed publikacją. Darwin nie podzielił przekonania Donelly’ego, że „wszystkie wielkie postępy cywilizacyjne i technologiczne wyrosły na zaginionej wyspie Platona” i stamtąd rozprzestrzeniły się po świecie. Stwierdził, że są „mało przekonujące”.
Wzbogaconą przez Donelly’ego historię Atlantydy jako kraju wywierającego cywilizacyjny wpływ na wszystkie państwa na świecie podchwycili jednak m.in. jasnowidze i mistycy. Po swojemu uzupełniali i podsycali legendę. Najmocniej zaznaczyli się wśród nich: Madam Blavatsky (rosyjska okultystka Helena Bławatska) z książką „The Secret Doctrine” z 1888 r. oraz jasnowidz i medium Edgar Cayce.
Atlantyda – wyjaśnienie zagadki wydaje się niezbyt trudne. Żeby to zrozumieć należy usiąść przed mapą Europy i przyjrzeć się Morzu Śródziemnemu. Cieśnina Gibraltarska to jest wyjaśnienie. Przyjmijmy, że Europa łączyła się z Afryką poprzez właśnie tą cieśninę. A to jest więcej niż prawdopodobne. Teraz sensacyjna wiadomość: na Morzu Śródziemnym istniała wyspa, a właściwie jeszcze istnieje o nazwie Kreta. Tam rozwinęła się cywilizacji minojska. O niej to pisał już Herodot i Tukidydes. Ale kto jest zainteresowany to sam znajdzie o niej odpowiednie informacje. Ważne że istniała i była bardzo rozwinięta. Wody oceanu Atlantyckiego napierają na ziemie w okolicach obecnego Gibraltaru. Dzieje się to w dość długim okresie czasu oczywiście. Obecne Morze Śródziemne było jeziorem położonej poniżej poziomu oceanu. Wody oceanu Atlantyckiego napierały i napierały, aż wreszcie przelały się przez obecną cieśniną Gibraltarską zalewając wszystko co było położone poniżej. Część Krety również była położona niżej i dlatego większa część powierzchni zniknęła pod wodami. Część położona najwyżej została do czasów współczesnych. Ot i cała prawda.
Są też inne podobne hipotezy. Na przykład Oko Sahary, które mocno by pasowało do platońskiej wizji. Za Gibraltarem, w Afryce, są słonie, kiedyś były tam rzeki. Niestety brak odkryć archeologicznych. Szkoda że spalono bibliotekę w Aleksandrii, bo dużo tajemnic świata poszło z dymem. Przypominam, że Troję platońską nikt poważnie nie traktował aż do odkrycia przez Schliemanna.
Pierwsze ślady cywilizacji doliny Indusu znaleziono blisko 200 lat temu, czyli to właściwie początki archeologi we współczesnym rozumieniu. Nikt tego nie kwestionuje, bo znaleziono tam mnóstwo dowodów materialnych. Zgadzam się, że mogła istnieć jakaś cywilizacja, której jeszcze nie odkryliśmy, ale miasto wielkości współczesnej Warszawy nie mogło tak po prostu wyparować nie pozostawiając po sobie śladów i mało prawdopodobne jest, żebyśmy go dotąd nie znaleźli. Zazwyczaj upadek jednej cywilizacji powoduje powstanie kolejnej. Jeśli czegoś nie znaleźliśmy to raczej dlatego, że zostało zadeptane (często celowo), przez następców. Cywilizacje generalnie powstawały w obszarach gęsto (jak na tamte czasy) zaludnionych, a nie na środku pustyni, pół tysiąca km od najbliższego źródła wody. To możliwe, że na Saharze funkcjonowały jakieś osady w okół oaz, po których nic nie zostało, ale nie mogło to być nic choćby podobnego do opisów Atlantydy. Oczywiście można iść w fantastykę i przyjąć, że 100 tys lat temu, w poprzednim interglacjale rozwinęła się jakaś cywilizacja, ale bez dowodów to tylko fantastyka.
Tak dla oświecenia Afryka była zielona poziom wód mógł być wyższy niż obecnie więc Atlantyda mogła być tam
Kurde, tyle szczegółów z taką dokładnością podał ten Platon, ale lokalizacji to podać nie umiał, a przecież Grecy byli bardzo dobrzy z geografii. No i co z Berberami, którzy żyją tam od tamtych czasów i są chociażby autorami tych malunków słoni. Zapomnieli, czy spisek i po prostu nikomu nic nie mówili? Przy okazji te malunki to jak rozumiem z Tassili n’Ajjer? Tylko, że stamtąd jest nieco bliżej do Aten niż do Oka. 2000km, a to najbliższe miejsce w Afryce gdzie znaleziono takie rysunki. To już bliżej do stanowisk w Hiszpanii. Że niby tak zajebiście rozwinięta cywilizacja i nic by po sobie nie pozostawiła, nie wpłynęłaby na rozwój okolicznych ludów, nie prowadziłaby żadnego handlu.
Hipoteza z zalaniem a następnie wypiętrzeniem jest niedorzeczna, bo to dość łatwo ustalić i mamy dość dobrą wiedzę na ten temat. Owszem obszar dzisiejszej Sahary był zalany… 100mln lat temu. Za czasów dinozaurów.
Oczywiście autor zupełnie pomija te fragmenty, które się nie zgadzają, np. że Atlantyda leży na wyspie większej niż Libia (Afryka) i Azja, a Grecy wiedzieli, że Azja jest wielka.
Wydaje mi się że chodziło tam o Azję w sensie Azji Mniejszej, a co do Libii to zapewnie chodziło o jej wybrzeża
Rozmawiałem na Krecie z archeologiem ( francuz, który poświęcił całe życie na badanie Krety) na temat Atlantydy. Pokazał mi stare drzewko oliwne pod którym siedział i pisał Platon. Atlandyta wg Platona była dla Krety przestroga przed zbytnim bogaceniem się Kretenczykow i odchodzeniem od „starych zasad”. Powiedział mi tak. ” W tamtą stronę masz pasmo górskie Atlas w drugą ( teren Turcji) góry Ignis czy Inis ( teraz nie pamietam, o jakie góry mu chodziło bo mówił o starogreckich nazwach). A starożytna nazwa Atlandyty to było połączenie tych dwóch nazw gór Atlantidis ( jakoś tak). I Ze punkt centralny pomiędzy tymi górami to właśnie Kreta. Do tego opowiedział jak chrześcijaństwo zmieniło historię Krety. Jak zniszczony został kult kobiet. Jak bóstwa, które byly czczone zostały zamienione na chrześcijańskie ( slynna kobieta z wężami – zakryto jej piersi i w rece wstawiono świeczki i tak stala sie Maryja czczona do dzisiaj). Opowiedział o Labiryncie Minotaura, który istniał naprawdę – tunele i jaskinie wydrążone w jeden z gór. O tym co sie tam dzieję z człowiekiem. Niemcy chcieli dać kase na wykopaliska w Gortynie i wejście do labiryntu ale po tym jak weszli Grecy zmienili warunki współpracy i Niemcy zabrały kasę. Starogrecka nazwa labiryntu była z zaimkiem kobiecym i wprost odnosila sie do łona, chrześcijanie zmienili na męsk.i O tym ze Konsoss to byla świątynia zmarłych i ze wszystko rozgrywało sie w Gortynie ale z racji tego, ze Heraklion to miasto turystyczne to nie chcą Grecy tego zmieniać itd. To było świetne spotkanie…
Ale dzisiaj mamy technologię, która pozwala sprawdzić, czy jest tam cokolwiek, co wygląda na zbudowane ręką ludzką i to bez rozkopywania całości od razu. Można część tego terenu przeskanować LIDAR-em. Na Bliskim Wschodzie, na terenie Turcji, Syrii i Izraela znajdowane są megalityczne struktury, które datuje się nawet na 9000 lat p.n.e., a może i wcześniej. Np. w Gobelik Tepe. Kilka z nich lekko wystawało tam ponad powierzchnię gruntu, ale większość zlokalizowano (podobnie jak np. niedawne odkrycia rozległych budowli Majów) po przeskanowaniu terenu.
I nie, nikt tych odkryć nie ukrywa. Nie uczyliście się o nich w szkole, bo np. w Gobelik Tepe na poważnie zaczęto grzebać w 1994 roku. Ja już wtedy chodziłem do szkoły, to o czym niby miałem słyszeć? Do teraz odsłonięto zaledwie kawałek tego terenu i nie bardzo wiadomo, co to w ogóle jest. Podejrzewa się, że może sanktuarium. Po prostu jest za wcześnie, wiadomo za mało, a nauka z prawdziwego zdarzenia ostrożnie wyciąga wnioski i jedynie na podstawie dowodów.
Ale jak są dowody, to nauka nie boi się fundamentalnie zmieniać swoich twierdzeń. Np. wspomniane odkrycia zabudowań Majów wywracają na głowę naszą wiedzę o tej cywilizacji, jej zaawansowaniu i nawet populacji (wstępne szacunki przemnożyły ją przez 10).
Zatem jeśli chcecie przyśpieszyć sprawę, to możecie robić ściepę na LIDAR. Jak nie, to pewnie i tak w końcu ktoś to sprawdzi, bo ludzie są z natury ciekawi.
Na zachód od hipotetycznego połączenia Atlantydy z morzem Atlantyckim znajdują się wyspy Zielonego Przylądka. No i tu się robi ciekawie. Pochodzenie tych wysp jest wulkaniczne. Pozornie chaotycznie rozsiane, jednak widok z satelity ujawnia między nimi podmorski basen. Blisko 100km średnicy twór geologiczny przypominający krater.
Czy mógł być to kiedyś superwulkan którego erupcja dosłownie stworzyła Zielony Przylądek a fala uderzeniowa wymyła dno morskie w kierunku Afryki.
Warto tu obejrzeć (polecam mapy Google) jak „gładko” wygląda szelf kontynentalny Afryki między nią a wyspami, w porównaniu do jego fragmentów tak samo na północy jak i południu. Dosłownie jak by był wprost wymyty.
Oczywiście to tylko hipoteza. Warto jednak też pamiętać, że po dziś dzień brzegi Wysp Zielonego Przylądka są skaliste, wobec czego często dochodzi tam do osunięć ziemi. Erozja skał postępuje za sprawą zamieci piaskowych oraz formujących się cyklonów tropikalnych zsyłających hektolitry wody. Zejście stoków górskich do Atlantyku mogłoby się skończyć tsunami wysokim na ponad 100 metrów.
Kosmiczna opowieść – Globalne Imperium IV – Taurida vel AtLachtyda – hipoteza ?
https://bialczynski.pl/2024/09/27/ma-krakow-m-wawer-przez-dziurke-od-klucza-o-starozytnym-slusarstwie/#comments