Każdy, kto mozolnie wkuwał w szkole daty, a potem po latach stwierdza, że całe bogactwo tej wiedzy gdzieś wyparowało, wielce doceniłby pamięć ejdetyczną.
Ejdetyzm jest umiejętnością przywołania z pamięci wiernego obrazu zdarzenia ze wszystkimi szczegółami. Popularnie nazywany pamięcią fotograficzną, jest naturalną zdolnością, która występuje u kilku procent dzieci w przedziale wiekowym 6-12 lat. Wraz z dojrzewaniem zanika i praktycznie nie uświadczymy jej u osób dorosłych.
Sposób działania pamięci w mózgu nie jest w pełni rozpracowany. Przyjmujemy, że nośnikiem pamięci są połączenia między neuronami, analogicznie jak na twardym dysku stan namagnesowania określonego obszaru. Twarde dyski mają pamięć podręczną, która przyspiesza odczyt informacji. Mózg wyposażony jest w ulotną pamięć krótkoterminową, która ma podobną funkcję. Na twardym dysku ciąg informacji może być rozrzucony po różnych sektorach, w mózgu wspomnienia też przechowywane są w kilku różnych obszarach. Podobieństwa kończą się przy sposobie zapisu, który jest dosłowny w przypadku dysku, a symboliczny w przypadku mózgu.
Choć kiedy mamy do czynienia z pamięcią ejdetyczną, mózg zdaje się przechowywać informacje właśnie w sposób komputerowy, dosłowny. Zapisywane są całe obrazy, które potem można w całości odtworzyć, tak jak je pierwotnie oglądaliśmy. Wydaje się, że wąskim gardłem dla ejdetyzmu w wieku dorosłym nie jest pojemność mózgu jako taka. Jest nią prawdopodobnie szybkość wyszukiwania i zarządzanie tym co przydatne, a co śmieciowe. Dobrą analogią jest zbiór tysięcy zdjęć z aparatów cyfrowych, które każdy z nas gdzieś tam trzyma zapisane. Na przejrzenie wszystkiego, posortowanie, odnalezienie określonych zdjęć mało kto ma czas, trwałoby to dni, może tygodnie. Co innego, gdyby zdjęcia opisane były tagami, typu imiona osób na zdjęciu, nazwa miejscowości czy główne elementy w kadrze – to dałoby się łatwiej i przede wszystkim szybciej ogarnąć.
W podobny sposób zdaje się kodować wspomnienia mózg. Jak stenotypistka zapisuje informacje skrótowo, określonym kodem, pomijając pewne mniej istotne składowe, ponieważ przy odczycie można będzie te braki i skróty zrekonstruować, choćby z kontekstu czy innych podobnych wspomnień. Taka kompresja stratna pozwala nam w miarę efektywnie korzystać z naszej pamięci. Zdarza się, że trzeba chwilę pomyśleć i się zastanowić. Bywa że jakaś ścieżka się urwała i nie pamiętamy. W większości wypadków jednak, mimo braku szczegółów, przekłamań w rekonstrukcji pierwotnej informacji radzimy sobie całkiem nieźle.
Źródło grafiki: braintropic.com
Twórca DOOM John Carmack mimo że był dorosły posiadał taką pamięć kosztem lekkiego autyzmu.
Ten lekki autyzm Carmacka, a facet faktycznie zachowywał się dość osobliwie (i nadal tak ma), to jak na moje oko zespół Aspergera.