Duńska firma ma pomysł na rozwiązanie dwóch problemów naraz: jak budować taniej drogi oraz co robić z ogromem wyrzucanych tworzyw sztucznych.
W Polsce większość dróg buduje się z wykorzystaniem nawierzchni asfaltowych. Asfalt ma swoje wady, mięknie przy wysokich temperaturach, tworzą się w nim koleiny, nie jest bardzo trwały, ale za to stosunkowo tani. Stosunkowo, bo w dłuższym okresie uwzględniając koszty remontów i wymian nawierzchni pewnie juz nie. Co jest wadą dla inwestora i użytkowników, jest żyłą złota dla producentów i wykonawców.
Tym bardziej zaskakujące jest, że firma VolkerWessels, która zajmuje się budowaniem dróg, mostów oraz kolei ogłosiła w tym roku alternatywną koncepcję – modułowe segmenty drogi wykonane z plastiku i z nawierzchnią również plastikową. Przy tym surowiec do produkcji takich modułów pochodziłyby w całości z recyklingu. Materiału jest aż za dużo, każdy kto segreguje sam widzie ile różnych butelek, folii i innych opakowań zbiera się w domu przez tydzień. Dodatkowo obfitym źródłem tworzych sztucznych są oceany, gdzie odlbrzymie połacie wody zanieczyszczone są odpadami, głównie z wolno rozkładającego się plastiku.
Plastik można dowolnie uformować, tak aby nawierzchnia miała odpowiednią teksturę i nie była śliska. Wnętrze modułów byłoby puste aby umożliwić łatwe poprowadzenie rur i kabli pod drogą. W samej nawierzchni można by zatopić różnego rodzaju czujniki, urządzenia do indukcyjnego ładowania samochodów elektrycznych podczas jazdy lub druciki do ogrzewania drogi w czasie zimy, aby w sposób automatyczny zapobiec oblodzeniu i gromadzeniu się śniegu. Materiał według VolkersWessels powinien być odporny w zakresie temperatur -40C do 80C. Samą drogę możnaby kłaść w dużo prostszy sposób, bez tylu warstw, co w tradycyjnej technologii, dzięki czemu czas i koszt budowania uległby istotnemu zmniejszeniu.
W samej Danii zainteresowanie testowaniem ewentualnego prototypu wyraziło miasto Rotterdam. Tam pewnie dojrze do zderzenia szczytnej idei z twardymi realiami. Po pomysł choć brzmi fantastycznie, ma swoje mankamenty. Choć plastik może być odporny na temperaturę, to niestety ulega fotodegradacji. Pod wpływem światła słonecznego, ale też pod wpływem zwykłego zużycia materiału pod wpływem jazdy tysięcy samochodów, z nawierzchni odrywałyby się malutkie drobinki plastiku. Te same drobinki, wielkości ziarnka piasku, które obecnie stanowią pewien procent naszych plaż, są bardzo trudne do zebrania i będą systematycznie zanieczyszczać środowisko. Modułowa konstrukcja nie bardzo idzie w parze z pomysłem puszczania rur w drodze. Stanowi też wyzwanie jeśli chodzi o łączenie segmentów drogi w sposób trwały i odporny na duże obciążenia.
Źródło: volkerswessels.com
wystarczyły by chociaż drogi rowerowe
Przecież można tylko wierzchnią warstwę zrobić z asfaltu czy betonu i problem degradacji plastiki znika a cała idea zostaje. Poza tym wszelkie instalacje mogą być pod lasem awaryjnym gdzie mało kto jeździ.