Oglądając siódmą część „Szybkich i wściekłych” można ulec złudzeniu, że jeden z głównych aktorów nie zginął w trakcie filmowania.
Znakami rozpoznawczymi serii są samochody podrasowane do nielegalnych wyścigów ulicznych, ryk silników wprowadzanych na wysokie obroty oraz dymiące przy starcie opony. Akcja jest zwykle luźno powiązana z widowiskowymi, często fizycznie niemożliwymi do wykonania, wyczynami samochodów i ich kierowców. Główni bohaterowie stanowią zgraną paczkę przeciwieństw. Dominic Torreto (vin Diesel) jako lider jest stoicko spokojny, nic nie jest w stanie wytrącić go z równowagi. Brian O’Connor (Paul walker) to były gliniarz, niegdyś nasłany na rozpracowanie i zapudłowanie Doma, teraz jego najlepszy kompan, uśmiechnięty, na luzie. Letty (Michelle Rodriguez) to cierpiąca na amnezję dziewczyna szefa, piękna twardzielka. Tej (Ludacris) to magik od technologii. Roman (Tyrese Gibson) wnosi do grupy poczucie humoru. W siódemce ekipa próbuje się ustatkować, ale dogania ich przeszłość. Deckard Shaw (Jason Statham) poprzysiągł zemstę, za to grupa załatwiła jego brata, Owena. A że jest spuszczonym ze smyczy zabójcą wyszkolonym w elitarnych jednostkach, to wiadomo, że nie będzie łatwo.
W filmie znajdziemy wszystko, czego spodziewamy się po marce „Szybcy i wściekli” i to w doskonałym wydaniu. Przy wysokim budżecie, szacowanym na 250 milionów dolarów, twórcy mogli poszaleć. Scena desantu samochodów z samolotu transportowego wygląda realistycznie, bo faktycznie była kręcona w plenerze, a tylko montowana w komputerze. Sporo jest śmiesznych tekstów i sytuacji. Choćby zjazd Doma ze skalistej góry czy scena w tunelu, kiedy niczym rycerze walczący na kopie stają naprzeciw siebie, w swoich samochodach na sterydach Dom oraz Deckard. Po obowiązkowym intensywnym patrzeniu na siebie z zaciśniętą szczęką ruszają. Wiemy, że obaj są samcami alfa, wiemy że żaden nie mrugnie i nie zjedzie na bok. W innej scenie Brian powtarza wyczyn podobny do tego w wykonaniu Legolasa z ostatniej części Hobbita, wbiegając po zsuwającym się do przepaści autobusie. Dla zaspokojenia fanów mocnych wrażeń są skoki samochodów między wieżowcami w Arabii Saudyjskiej. Wszystko okraszone dużą ilością stukotu karabinów maszynowych, głośnych wybuchów, mocnych bijatyk i wyczynów kaskaderskich.
Największym sukcesem jest to, że film został ukończony i to z wyczuciem. Jak wiadomo w trakcie zdjęć do siódemki zginął w wypadku samochodowym Paul Walker. Wracał z akcji dobroczynnej, zbiórki pieniędzy na ofiary tajfunów z kolegą, Rogerem Rodasem jego sportowym, czerwonym Porsche Carrera GT. Widoczność bardzo dobra, droga sucha, innych samochodów brak. Prawdopodobnie kierujący pojazdem Rodas jechał za szybko, około 150km/h tam, gdzie jest ograniczenie do 70km/h. Być może chciał wziąć zakręt w kontrolowanym poślizgu, jak na filmach. Stracił panowanie, uderzył w betonową podstawę latarni, potem odbił się od dwóch drzew, po czym pojazd stanął w płomieniach. Życie to nie film, więc obaj mężczyźni nie wyszli z wraku, nie otrzepali się, tylko obaj zginęli na miejscu.
Aby wykonać brakujące ujęcia bez głównego aktora, producenci porozumieli się z braćmi Walkera, Calebem oraz Codym, którzy są do niego fizycznie podobni, szczególnie po zmianie fryzury i charakteryzacji. Reszta to odpowiednio ciemne oświetlenie oraz ujęcia z oddali lub z odpowiedniego kąta. Efekt jest bardzo dobry. Oczywiście musiał być też odpowiednio zmieniony scenariusz, w którym bohater grany przez Walkera, udaje się na zasłużoną emeryturę, by cieszyć się żoną oraz dzieckiem. Ostatnie długie ujęcie w filmie to już jest po prostu magia kina. Walker nie mógł wziąć w nim udziału, bo już nie żył. Mimo to widzimy go uśmiechniętego i radosnego jak odjeżdża w dal. Trudno o lepszy koniec dla filmowej postaci, choć przecież jest tak skrajnie inny od tego, który był udziałem aktora ją odgrywającego.
Jeśli zastanawiasz się, czy brak Briana O’Connora oznacza koniec serii, to niepotrzebnie. Show musi trwać, jak mawiają w Hollywood. Vin Diesel też nie brał udziału we wszystkich filmach, a „Szybcy i wściekli” to dla studia Universal kura znosząca złote jaja. Same filmy i prawa do produktów pochodnych do tej pory zapewniła łączne przychody w wysokości 2.5 miliarda dolarów. Niektórzy aktorzy zostali zakontraktowani na kolejne dwie części i po silnym finansowo debiucie siódemki, część ósma wydaje się nieunikniona.
Źródło grafiki: metrotvnews.com