W lutym żona zmarłego w 2012 roku Neila Armstronga odnalazła w domu schowek, w którym ukryta była biała torba. Od razu zrobiła się z tego afera.
Sytuacja jest dość zaskakująca, aczkolwiek NASA jak zwykle przekonuje nas, że nie ma w tym nic dziwnego. W torbie znajdowało się kilkanaście przedmiotów określanych mianem „sprzętu kosmicznego”. Wśród nich linki, małe części moduł Apollo 11, zaczep do kamery, osłona obiektywu, a także prawdziwe cudo – kamera firmy Hasselblad (na zdjęciu), którą Armstrong z Aldrinem filmowali kluczowe momenty podczas ich rzekomej wycieczki na Srebrny Glob. To nią miało być nakręcone schodzenie Armstronga na powierzchnię Księżyca, podczas którego użył słynnego zdania o „małym kroku dla człowieka, wielkim dla ludzkości”. Tyle tylko, że dzisiaj rozumiemy, że wcześniej musiał trafić tam Aldrin, który trzymał kamerę – gdyż jej ustawienie wyklucza możliwość filmowania z pokładu lądownika.
I teraz najlepsze – sprzęt posiadany przez Armstronga miał według planu misji pozostać na Księżycu. Ważył ładnych kilkanaście kilogramów, o ile nie ponad 20. Podczas gdy ponoć podczas startu z powierzchni księżyca liczyło się każde dziesięć gramów, dlatego też zabrano ponoć minimalną ilość błon fotograficznych.
Poza tym jak astronautom udałoby się wynieść ten sprzęt, skoro po powrocie na Ziemię zostali poddani kwarantannie, a następnie dokładnie przebadani? Ciężko sobie wyobrazić, żeby opuszczając ośrodek, Armstrong schował pod koszulą niemałych rozmiarów torbę.
NASA z przyległościami, jak to zwykle ma w zwyczaju, od razu ogłasza, że nic nienormalnego się nie dzieje. Allan Needell, kurator działu historii podboju kosmosu w waszyngtońskim muzeum, oznajmił, że wedle jego wiedzy także Aldrin i Michael Collins zabrali ze sobą na ziemię sporo pamiątek. Czyli mamy wnioskować z tego, że wiedza o istnieniu bezcennych historycznie artefaktów była powszechna, tylko nikt nie zamierzał w tej sprawie nic robić?
Księżyc nadal przynosi nowe pytania.
Źródło grafiki: National Air and Space Museum
Nie mogą znaleźć filmów i zdjęć, mimo że zużyli absurdalnie ogromne ilości rolek taśmy filmowej, przecież to pachnie jawnym wałkiem na kilometr. Sam Neil nie schowałby tylu rolek u siebie w domu, chyba, że przeznaczyłby oddzielny hangar na to. Co ciekawe można sobie tu znaleźć na YT filmik o tych zaginionych taśmach, wystarczy wpisać w wyszukiwarce: „bob dean Barcelona 2009”.
Bob Dean był wojskowym bardzo wysokiego stopnia i w czasie swojej pracy miał dostęp do takich rzeczy. Oczywiście sceptyk może mu zarzucać fotomontaże itd., jednak ostatnio powstał dokument „Aliens On The Moon The Truth Exposed 2014 New SyFy Documentary”, gdzie sami pracownicy NASA i astronomowie potwierdzają rewelacje owego Majora, i przyznają otwarcie że NASA edytuje te zdjęcia, aby ludzie nie wiedzieli co naprawdę znajduje się na planetach i na samym księżycu.
My zwykli ludzie prędko jednak prawdy nie usłyszymy z ust rządu, nawet gdyby była to faktycznie prawda to ci ludzie nie mogą sobie pozwolić, aby dzielić się takimi informacjami ze zwykłymi ludźmi. Wystarczy sobie wyobrazić co by się stało ze wszystkimi religiami, zapanował by chaos, również każdy chciałby mieć dostęp do technologii i darmowych źródeł energii. Każdy więc musi sobie sam wybrać w co warto uwierzyć. Ja dodam tylko, że mnie już nic nie zaskoczy, właściwie cała historia ludzkości powiela ten sam schemat, „naukowcy” zaprzeczają, a później pojawia się ktoś, kto udowadnia im jak bardzo się mylili.
To był rok 1969 – szczytowy okres „zimnej wojny” między dwoma supermocarstwami USA i ZSRR o przyszłe panowanie nad światem, w tym także kosmosem. Stawka była więc ekstremalnie wysoka. a oba mocarstwa zaciekle rywalizowały, które z nich zdoła jako pierwsze wysłać człowieka na Księżyc. Gdyby Rosjanie mieli wówczas najmniejsze podejrzenia względem amerykanów o ewentualną mistyfikacje… ale nie mieli, cały świat, w tym Rosjanie i blok komunistyczny uznał ten fantastyczny wyczyn amerykanów bez zastrzeżeń (choć pewnie niejeden rosyjski szpieg miał sporo dodatkowego zajęcia).
Minęło ponad 40-lat, i oto pojawia się pokolenie polskich małoletnich „geniuszy”, wiedzących wszystko lepiej od uczestników, świadków i ekspertów (wiedzą nabytą oczywiście z internetu, od podobnych im „geniuszy”). Dzieci Neostrady, Onetowi Geniusze… zapiszcie się lepiej do cyrku – tam pajaców zawsze potrzebują !
To nie jest prawda. Zimna wojna praktycznie skończyła się po tym jak Oleg Pieńkowski dostarczył Amerykanom informacji, że ZSRR byłby w stanie wysłać maksymalnie jedną bombę atomową na ich terytorium, a pewnie i ona zostałaby zatrzymana. Pisaliśmy o tym na Tungusce. W 1969 roku było też już dawno po zawodach kosmicznych. Sowietom spaliły się ze dwie kluczowe misje i było jasne, że nie mają technicznych możliwości, żeby dolecieć na Księżyc, a już na pewno z niego wrócić.
Następny od Macierewicza… W kolejnym artykule opisz kolego dlaczego Ziemia jest płaska tylko masoni i reptilianie utrzymują tę wiedzę w tajemnicy…
ps. Do kolegi Micz „zimna wojna” skończyła się (a właściwie przerwała się na 25 lat) w 1989 a nie w 1969, uprasza się o podstawową wiedzę z historii najnowszej…
Nie rozumiem po co te kpiny. Istnienie kamery jest dużym zaskoczeniem. Sam nie potrafię zbyt dobrze wyobrazić sobie w jaki sposób Armstrong był w stanie wynieść ten sprzęt.
Amerykańska agencja kosmiczna NASA przyznała się w 2009 r., że oryginalny film z pierwszego lądowania na Księżycu został zniszczony, ale powiedziała także, że była w stanie odzyskać telewizyjny przekaz z lądowania.
Powtórzmy raz jeszcze: bezcenny materiał został zniszczony. Dlaczego? Sprawdźcie czy NASA ma dobre wytłumaczenie, bo zwolennicy teorii sfabrykowania lotu je tutaj mają.