Mało kto by pamiętał o bohaterze francuskiej Operacji Dragoon z 1944 r., gdyby nie nieudany zamach przeprowadzony na niego w Dallas, na pół roku przed zabójstwem JFK.
Widoczny na zdjęciu generał Edwin A. Walker (1909-1993) był bohaterem II wojny światowej oraz wojny w Korei. Potem jednak jego kariera nieco podupadła, po tym jak publicznie obraził Harry’ego Trumana, miał także na koncie nielegalną agitację wśród swoich żołnierzy. Walker otrzymał upomnienie bezpośrednio od prezydenta Johna Kennedy’ego. Odszedł z armii, po czym spróbował wejść do świata polityki, kandydując na gubernatora stanu Teksas (na zdjęciu). Przegrał wyścig z Johnem Connallym, zaś chwilę później Robert Kennedy pod dość wątpliwym pretekstem wydał polecenie wysłania generała na 90-dniową obserwację do szpitala psychiatrycznego. Walker wyszedł z niego po kilku dniach, ale jego kariera legła w gruzach. Stał się kolejnym upokorzonym i zniszczonym przez Kennedych.
Wydarzyła się jednakże rzecz przedziwna. Oto 10 kwietnia 1963 r. Edwin Walker siedział sobie spokojnie przy biurku w swoim domu w Dallas, gdy nagle tuż obok głowy przeleciał mu pocisk. Ktoś strzelił przez okno. Walker wybiegł na zewnątrz i – jak twierdził do końca życia – widział uciekających dwóch sprawców. Tak samo zeznał znajdujący się wówczas na ulicy chłopiec, doniesienie o dwóch osobnikach kręcących się dwa dni wcześniej wokół domu potwierdzili sąsiedzi.
Sprawa pozostawała niewyjaśniona aż do grudnia 1963 roku, gdy na podstawie trzech argumentów oskarżono o strzelanie do Walkera nieżyjącego już wówczas Harveya Lee Oswalda. Owe argumenty opierały się z grubsza rzecz biorąc na zeznaniach żony Oswalda, Mariny. Przypisanie domniemanej próby zamachu na Walkera pomogły komisji Warrena uprawdopodobnić wersję o strzelaniu przez Oswalda do Kennedy’ego. Ale zastanówmy się – Walker w znacznej części społeczeństwa był postrzegany jako przedstawiciel skrajnej prawicy, zupełnie inaczej niż Kennedy, któremu zarzucano wręcz czasem, że był nadmiernym liberałem. Czyli wiosną Oswald strzelał do konserwatystów, a jesienią do liberałów? Raz brał na celownik zdeklarowanych przeciwników Kennedych, a następnie Kennedy’ego? Oczywiście, był zakompleksionym szaleńcem, ale czy aż takim? Doprawdy, nawet mając jak najlepsze chęci, trudno w to uwierzyć.
Dallas News o generale Walkerze
Źródło grafiki: pet880.com
Nawet jeśli to nie Oswald strzelał do generała, to jakie to ma znaczenie w odniesieniu do Kennedy’ego?
Głównie takie, że Oswaldowi – który nie strzelał, bo nie miał żadnego wspólnika – starano się przypisać wszystko co tylko było możliwe: związki z Sowietami, z Kubą, a także wywrotową działalność polegającą na strzelaniu do przypadkowych amerykańskich generałów. A nawet jeśli przyjąć, że Oswald jednak strzelał go Walkera, to potwierdziłoby to opinię o nim jako o fatalnym strzelcu. Celować z kilkudziesięciu metrów do praktycznie nieruchomego celu i nie trafić, to spora skucha. I mam wierzyć, że pół roku później nagle zaczął strzelać lepiej niż strzelcy wyborowi? Która ze wspomnianych dwóch opcji nie byłaby prawdziwa, podkopuje wersję oficjalną opisującą zachowania i motywy Oswalda.
Jest i kolejna opcja w tym wszystkim. Nikt nie wie dlaczego zastrzelono JFK, służby USA nie ukrywają prawdy bo sami jej nie znają> nikt nie wie dlaczego Oswald był w to zamieszany. Czemu więc forsuje się wersję z Oswaldem? Bo nikt w USA nie chciałby się przyznać że czegoś nie wie – byłoby to ogromną stratą na wizerunku mocarstwa i jego wszechpotężnych służb. Dlatego nie wiedząc wszystkiego, ale mając Oswalda można było sfingować jednoznaczne dowodowy an jego winę i bez drążenia tematu odtrąbić sukces – wiemy kto zabił.
Spiskowcy wszystko uznają za korzystne dla siebie fakty 🙂